Choderlos de Laclos to oświeceniowy pisarz, który dał się poznać dzięki „Niebezpiecznym związkom”.
Markiza de Merteuil to kobieta, który uwodzi mężczyzn i zmienia ich jak rękawiczki. Jej przyjaciel, wicehrabia de Valmont, był jednym z jej kochanków, lecz teraz razem planują zemstę na mężczyźnie, który zamienił markizę na młodszą kobietę. Valmont nie jest jednak zainteresowany pomocą – ma na oku własną zdobycz. Gdy jednak jego ukochana oznajmia, że ktoś ją przed nim ostrzegał, Valmont wpada we wściekłość. Dowiaduje się bowiem, że to pani de Volanges. W tym momencie podejmuje decyzję – postanawia uwieść pannę Cecylię de Volanges, którą podsuwała mu Merteuil. Młoda dziewczyna kocha jednak swojego nauczyciela muzyki, z wzajemnością. Nie przeszkadza jej to jednak prowadzić nocne życie z Valmontem. W końcu mężczyzna zdobywa ukochaną prezydentową de Tourvel, jednak potem wypadki okazują się być dla wszystkich bohaterów nieprzychylne.
Chciałabym napisać o tej powieści więcej, ale nie mogę wdawać się w szczegóły – zdradziłabym najważniejsze rzeczy. Fabuła jest zawiła, niekiedy niepełna, ale bardzo dobrze przemyślana.
Jest to powieść epistolarna, bardzo dobrze skrojona. Część listów została pominięta, inne zagubiono. Jednak i z tymi niedoskonałościami fabuła jest dość dobrze poprowadzona.
Listy są zróżnicowane – są długie, krótkie, pisane na szybko, przemyślane. Ich różnorodność zachwyca i pokazuje różnice charakterów piszących.
Jeśli chodzi o język to jest on dość prosty, czasem jedynie zawierał formy, które obecnie wyszły z obiegu, lecz wciąż wiemy co oznaczają. Chodzi tu głównie o końcówki osobowe doczepione do innych części mowy. Niektóre nazwiska, miejsca i daty posiadały gwiazdki, jakby nie chcąc zdradzić tożsamości omawianej osoby, czy miejsca.
Bohaterowie główni to ci, którzy piszą listy – Valmont, Merteuil, pani i panna de Volanges, Deacenty, ciotka Valmonta i pani de Tourvel. Zdarzają się listy innych osób, ale w znacznie mniejszej ilości. Najbardziej fascynującą postacią są zdecydowanie Valmont i Merteuil. To ich korespondencja jest najbardziej gorąca, obrazoburcza, pełna złośliwości i pouczeń. To oni knują intrygi, by zniszczyć jednego człowieka, a niszczą kilka osób.
Zdecydowanie najmocniejszą stroną książki jest historia. Wątki poboczne są niesamowicie interesujące i pokazują, jak wyglądała dawna Francja. Tu nawet świętoszka, cnotka i poważana dama jest wybitną kochanką, która zna techniki tak wyszukane, że mężczyźni stają się jej uczniami.
Spryt markizy i przebiegłość Valmonta są zaskakujące. Bardzo podobają mi się te postacie – są wyraziste, odcinają się na tle całej reszty. Najmniej interesująca wydała mi się prezydentowa, przynajmniej na początku. Jej pobożność sprawiała, że listy były nijakie, a chłód dało się wyczuć nawet dziś.
Niestety – korekta zawaliła. Nie wiem, czy to zabieg celowy, by listy wydawały się bardziej realistyczne, czy nie. Brakowało przecinków, często można było znaleźć powtórzenie, a raz czy dwa zdanie nie kończyło się kropką.
Książka jest wciągająca. Intrygi i zakamuflowane w treści aluzje są fenomenalne. Bohaterowie dobrze skrojeni, obraz społeczeństwa dość szeroki, a charaktery różnorodne.
Komu polecam? Na pewno warto sięgnąć po tę pozycję. To klasyk literatury, na podstawie którego do dziś kręci się filmy. Jasne jest, że w dzisiejszych czasach jest to nieco staroświecka lektura, jednak warto się przekonać, że już wiele lat temu seks był kwestią społeczną, nie do końca prywatną, a ludzie żyli głównie dla niego i dla nowych doznań. Polecam szczerze, znajdzie czas, bo to dobra książka.