Magda Skubisz to absolwentka Akademii Muzycznej w Katowicach. Zajmuje się emisją głosu i współpracuje z rzeszowskimi teatrami jako konsultant ds. wokalnych. Pisze również książki. W jej dorobku znajduje się cykl „LO story” składający się z czterech tomów i skierowany do nastoletnich odbiorów. Najnowsza powieść autorki to saga rodziny Tyszkowskich, której pierwszy tom opowiada o losach pewnej bardzo charyzmatycznej aptekarki.
Katja jest zielarką, dobrą zielarką. Z jej usług korzysta nawet szlachta. Ma jednak pecha. Żyje w XIX wieku, dlatego nie są doceniane jej wiedza i umiejętności. Leczyć mogą lekarze, a na wsiach rządzą szeptuchy. Katja już się przyzwyczaiła, że wyśmiewane są nie tylko jej wiek, ale też doświadczenie. Najważniejsi dla niej są chorzy i to, co może dla nich zrobić, niezależnie od ich statusu społecznego. Dziewczyna ma też niewyparzony język, zanim pomyśli, zdąży powiedzieć, co często sprowadza na nią kłopoty. Szczególnie w towarzystwie pewnego zadufanego szlachcica musi starać się trzymać język za zębami. Katja jednak się nie poddaje i uparcie walczy o swoje marzenia. Jaki los czeka Katję w tym niesprzyjającym odważnym kobietom świecie?
Nie znałam wcześniej pióra Magdy Skubisz, nie czytałam jej debiutanckiego cyklu i nie do końca wiedziałam czego się spodziewać. Zaskoczył mnie język powieści, nieco archaiczny, dostosowany do czasów, w których rozgrywa się akcja. Z jednej strony stylizacja języka na przestarzały sprawia, że powieść jest oryginalna i bardzo klimatyczna, wydaje się też bardziej prawdziwa, z drugiej można mieć mały problem z szybkim odnalezieniem się w tej historii. Przyznam, że sprawiło mi to trochę kłopotu i zanim zaczęłam czerpać prawdziwą przyjemność z tej opowieści, minęło trochę czasu. Jednak finalnie stwierdzam, że język powieści jest bogaty i dodał jej uroku, trzeba się jedynie do niego przyzwyczaić. Akcja powieści rozgrywa się w XIX wieku, czyli w czasach, w których kobiety nie miały zbyt wiele do gadania. Ich głos się nie liczył, nawet jeśli posiadały większą wiedzę i umiejętności niż mężczyźni. Katja jest kobietą wyjątkową. Odebrała feministyczne wychowanie od przybranego ojca, zielarza Batki. Nie boi się mówić, co myśli, nie boi się działać zgodnie z tym, co czuje. Podoba mi się ta bohaterka. Jest silna, odważna, twardo stąpa po ziemi. Jest pewna swoich umiejętności i swojej wartości jako zielarki, dlatego niewiele robi sobie z tego, że ktoś wyśmiewa jej młody wiek i doświadczenie. Ona chce pomagać ludziom, chce żyć zgodnie ze swoim powołaniem, wie, że ma medyczny dryg. Nie dość, że pokazuje to na każdym kroku, to prze uparcie do przodu nie zważając na przytyki otoczenia. Ale jest też mądra, wie, kiedy się wycofać, kiedy pokazać, że umie mniej niż w rzeczywistości. Nie upiera się przy swoim, kiedy gra nie jest warta świeczki albo toczy się o dużą stawkę. To dobrze wykreowana, budząca sympatię postać. W zupełnie innym świetle stawia się ów wspomniany w opisie szlachcic. Trzeba jednak autorce oddać, że i on jest wyrazistą, godną zapamiętania postacią.
„Aptekarka” to powieść historyczno-obyczajowa ze szczyptą zielarstwa, garścią feminizmu i błyskotliwym romansem, który zmierza w zupełnie innym kierunku niż ten, którego moglibyśmy spodziewać się na samym początku. Szczegółowo przedstawiony został wpływ ziół na różne aspekty życia człowieka, przede wszystkim na jego zdrowie. Można nawet stwierdzić, że rośliny to równie ważni bohaterowie powieści co ludzie. Główna bohaterka wie o ziołach wszystko, ma do tego smykałkę. A dzięki niej czytelnik może wynieść z tej książki mnóstwo użytecznej wiedzy. Trzeba w tym miejscu wspomnieć, że autorka wie, o czym pisze, bo ukończyła kurs zielarski. Zdobyta na nim wiedza jest widoczna w powieści. Kolejną ciekawostką jest oparcie fabuły na faktach i prawdziwych bohaterach. Nawet tytułowa postać, chociaż fikcyjna, ma swój odpowiednik w historii. Autorka oddała się opisywanym wydarzeniom, skrupulatnie i wnikliwie przedstawiając XIX-wieczną obyczajowość, kulturę i styl życia. Zadbała o detale i o emocje, nie zapominając przy tym o dobrym humorze, którego dostarczają cięte riposty głównej bohaterki. Chociaż akcja powieści jest raczej spokojna i wyrównana, czyta się tę książkę bardzo przyjemnie, chociaż ze względu na język, o którym wspomniałam, ale też sporo nowych nazw ziół, czyta się ją początkowo nieco wolniej.
„Aptekarka” to nietuzinkowa, błyskotliwa powieść, w której prawda miesza się z fikcją, która daje dobre spojrzenie na niesprawiedliwość ówczesnych czasów w stosunku do kobiet. Odrobina XIX-wiecznej historii, całkiem spora dawka zielarstwa, trochę feminizmu, charyzmatyczni bohaterowie, szczypta romansu, garść dobrego humoru i zdecydowanie niebanalna fabuła to mieszanka, która ma szansę spodobać się nie tylko wielbicielom romansów historycznych. Serdecznie polecam!
Recenzja pochodzi z bloga:
„Aptekarka” Magda Skubisz – maitiri_books (wordpress.com)