Życie Nevena zostało zaplanowane, jeszcze zanim się urodził. Robił wszystko, co mu kazano, stosując się do rygorystycznych zasad. Kiedy jego rówieśnicy się bawili, on pobierał lekcje gry na wiolonczeli. Nieustanna izolacja od świata sprawiła, że chłopak się w sobie zamknął. Odarty z interakcji międzyludzkich, poświęcił się jedynej rzeczy, która jednocześnie dawała mu radość i wzbudzała nienawiść – muzyce. Dzięki ciężkiej pracy i licznym wyrzeczeniom osiągnął sukces – stał się jednym z najbardziej pożądanych wiolonczelistów na świecie.
Willow od dziecka była zakochana w balecie. Wspinała się na wyżyny, aż pewnego dnia jej kariera legła w gruzach. Doznała kontuzji, po której nigdy więcej nie mogła założyć point. Zdruzgotana nastolatka, ratunek odnalazła w namiastce baletu – muzyce klasycznej. Urzeczona występem młodego wiolonczelisty, postanowiła spróbować swoich sił w tej dziedzinie sztuki – rozpoczęła naukę gry na skrzypcach.
Losy Nevena i Willow przeplatały się parokrotnie. Dziewczyna nie znalazła w sobie jednak na tyle odwagi, żeby nawiązać kontakt ze swoim idolem. Natomiast skupiony na karierze muzycznej Neven, nie zwracał na nią uwagi.
Historia zmieniła bieg na scenie opery w Sindey, gdzie doszło do dramatycznych wydarzeń z udziałem Nevena i Wilhelminy. Połączyła ich wspólna tragedia, ale czy stanie się ona przepustką do zawarcia bliższej znajomości, a może nawet miłości?
"- Sprawiłaś, że jakaś część, którą dotychczas skrywałem przed światem, wydostała się na wolność, i wcale mi to nie przeszkadza (...) - Uczę się od ciebie, jak czuć i jak okazywać uczucia. Jeszcze wiele nauki przede mną, pewnych skrzywień prawdopodobnie nigdy się nie wyzbędę, ale poczyniłem pierwsze kroki ku zmianom."
"Nie pozwól światłu zgasnąć" jest pierwszym tomem cyklu Z muzyką do gwiazd. Nie miałam jeszcze okazji poznać pióra autorki, więc do końca nie widziałam z czym będę musiała się zmierzyć. Okładka z miejsca skradła moje serce.
Zachwycona jestem nie tylko oprawą, ale i zawartością. Chyba gdzieś podświadomie przygotowałam się, że będę miała do czynienia z mnóstwem scen seksu, erotyki itp. Jednak zostałam kompletnie zaskoczona pomysłem na fabułę oraz jej poprowadzeniem. Tu najistotniejsze okazało się to, co czuje człowiek, jakie ma potrzeby, pragnienia, marzenia, wady i niedoskonałości. Ale nie myślcie, że nie ma tu scen miłosnych. Oczywiście są, ale tak wysublimowane, zmysłowe, romantyczne... po prostu czysta maestria.
Autorka stworzyła bohaterów na zasadzie kontrastów i sprzecznych charakterów - złożonych, a jednocześnie inspirujących. Willow to nie żadna kolejna "szara myszka". Przeciwnie, to barwna młoda kobieta, która jak nikt inny może pochwalić się ciętą ripostą. Z kolei Neven intrygował mnie jak mało kto. To skryty, wyobcowany, zamknięty w sobie mężczyzna. Jestem pewna, że gdy tylko poznacie jego historię z miejsca go pokochacie. Dobrze wiecie jak uwielbiam pierwszoosobową narrację. To dzięki niej mogę lepiej wczuć się w położenie bohaterów, zrozumieć ich zachowanie, postępowanie, poznać myśli i uczucia. Towarzyszyć im w ich niepewności, smutku, strachu, bólu czy radości.
"Każda część mojego ciała drżała od nadmiaru emocji i wsiąkających w skórę dźwięków. Wyśpiewywałem w głowie poszczególne tonacje, których nie mogłem z siebie wyrzucić, mimo że cisnęły się na usta. Znowu stałem się kimś innym. Antynomią samego siebie. Kimś, kogo hołubiłem i nie cierpiałem."
Autorka nie stroni od trudnych tematów. Porusza problem psychicznego znęcania, utraconego dzieciństwa i marzeń. Wyraźnie widać porządne rozeznanie w temacie. Wszystko ma ręce i nogi, a do tego jest prawdziwe.
Ewa Pirce na kartach swojej powieści pokazała mi piękno muzyki klasycznej. Wyraźnie czuć wydźwięk pewnego rodzaju melancholii, liryzmu. Nie wiem, czy to zabieg celowy, czy tak wyszło, ale jest to piękne. Wszystko sugestywnie ubrała w niezapomniane emocje, a co najważniejsze, czytając gdzieś z boku stale słyszałam te utwory, które pojawiają się w playliście. Większość z nich znałam, a do Stjepana Hausera mam dosłownie słabość.
Historia ta udowadnia, że wszyscy zasługujemy na miłość. Pokazuje przewrotność losu oraz to, że nigdy niczego nie możemy być pewni. Życie bowiem jest nieprzewidywalne i nikt nie wie, jakie niespodzianki czekają na nas jutro. Dlatego trzeba doceniać każdy dany nam dzień, czerpać z niego garściami. Chyba każdy z nas wie, jak wielki wpływ ma przeszłość na teraźniejszość, gdy nie potrafimy pogodzić się z tym, co nas spotkało. Ważne jest wówczas rozliczenie i pogodzenie się z tym, co było. Jeśli tego nie zrobimy, niełatwo nam będzie ruszyć do przodu.
"Życie jest dostatecznie ciężkie, by zmartwiać się czymś, na co nie mamy wpływu. (…) Nie wiemy, kiedy przyjdzie nam się z nim pożegnać. Nie mamy pewności, czy plany, które bierzemy za pewnik, dojdą do skutku. I czy to, co dzisiaj wydaje się oczywiste, jutro też takie będzie."
"Nie pozwól światłu zgasnąć" to chwytająca za serce powieść, która gra na naszych uczuciach i emocjach. To historia o trudnej miłości, akceptacji, zrozumieniu, nauce bliskości z drugim człowiekiem, pasji. To książka z rodzaju tych, które trzeba chłonąć wszystkimi zmysłami!