Czasami chciałoby się cofnąć czas. Trzeba jednak uważać o co prosi się los, bo w życiu nie ma nic za darmo.
Mąż Mai zginął w wypadku samochodowym. Kobieta nie potrafi pogodzić się z utratą ukochanego. Stara się skupić na wychowaniu małego Jasia i pracy, lecz czuje, że w jej sercu nie ma już miejsca na nową miłość.
Nawet Rafał, w którym znajduje oparcie, nie może liczyć na coś więcej niż przyjaźń. Już spotkała tego jedynego i nic tego nie zmieni, mimo że już go nie ma.
Pewnego dnia na cmentarzu Maja rozmawia z tajemniczą cyganką. To spotkanie zmieni wszystko. Kobieta budzi się dwadzieścia lat wcześniej w dniu swojej matury…
"- Prawdziwa miłość przychodzi wtedy, kiedy w końcu przestajesz widzieć wszystko w różowych barwach, albo dla odmiany zupełnie na czarno, i zaczynasz normalne, codzienne życie. Gdy zauważasz, że on też beka, pierdzi i śmierdzą mu nogi, i zdajesz sobie sprawę, że nie jest żadnym nadczłowiekiem, ale ma takie same wady jak każdy z nas. Kiedy zaczynasz rozumieć, akceptować i nie odwracasz się od tego z odrazą, wtedy właśnie zaczyna się prawdziwa miłość."
Byłam bardzo zaskoczona tym, gdy wzięłam do ręki "Nic za darmo" i okazało się, że ta pozycja znacząco różni się od dwóch poprzednich powieści autorski. Otrzymałam zgoła inny klimat, już nie lekki i wesoły, a mocno melancholijny. I wiecie co? Takie oblicze Agaty Bizuk również mi się podoba. Lubię gdy autor rozwija się, pokazuje wszechstronność, zaskakuje.
Agata Bizuk napisała powieść, która budzi w czytelniku najgłębiej skrywane emocje i uczucia. Znajdziemy w niej zarówno smutek, jak i chwile radości. Bez wątpienia książka zmusza do wielu refleksji nad kruchością życia, doceniania tego, co mamy, nad podejmowanymi przez nas decyzjami i ich konsekwencjami.
"Musisz pamiętać, że każda podjęta decyzja niesie konsekwencje. Wystarczy, że podniesiesz jeden kamień, a możesz uruchomić lawinę nieprzewidzianych zdarzeń. Uważaj, nic nigdy nie jest za darmo. Decyzja za decyzję, miłość za miłość, życie za życie."
Bohaterowie z miejsca zaskarbili sobie moją sympatię. Okazali się jakby wyjęci z naszej szarej rzeczywistości. Są tacy jak my, zwyczajni, prawdziwi, posiadający wady, jak i zalety. Choć przyznam, że postać Mai początkowo trochę napsuła mi krwi. Jej decyzje niejednokrotnie budziły mój sprzeciw. Z kolei Marcina... wręcz pokochałam. Im bliżej końca książki, tym mocniej. Chyba głównie za jego idealistyczne podejście do życia. W świecie, gdzie dla większości ludzi liczy się pieniądz, dla niego ważny jest człowiek, chęć niesienia pomocy i wsparcia. Miejsce szczególne w moim sercu zajęła także babcia Agnieszka. To niezwykle ciepła i serdeczna kobieta. Wydawać by się mogło, że potrafi zaradzić każdemu problemowi. A jej "złote myśli" zamierzam wprowadzić do swojego życia.
Autorce w wyjątkowy sposób udało się ubrać uczucia po stracie bliskiej osoby. Ból, jaki odczuwa główna bohaterka, bardzo szybko stał się i moim.
"Mówi się, że czas leczy rany, ale to nieprawda. Czas jedynie pomaga przyzwyczaić się do bólu i oswoić go na tyle, by nie trzeba było korzystać ze znieczulenia. Takie rany nie zabliźniają się nigdy, a każda chwila zastanowienia, każde spojrzenie na spacerujące ulicą pełne rodziny z roześmianymi dziećmi, każde najmniejsze wspomnienie i każdy samotnie spędzony wieczór otwierają je na nowo, powodując ucisk w żołądku i niekontrolowane spazmy."
Książka jest prawdziwa, ale co ciekawe, nie straciła nic z realności nawet wtedy, gdy wkradła się nuta magii w postaci wątku z Cyganką.
"Nic za darmo" to przejmująca, chwytająca za serce, życiowa powieść o próbie przyswojenia i akceptacji tego, że nic nie trwa wiecznie, że nic nie jest nam dane za darmo. To książka o stracie, żałobie, bólu, tęsknocie, miłości, rodzinie, przyjaźni, walce o szczęście. To lektura, która pozwala przystanąć i przyjrzeć się otaczającemu nas światu. Polecam!