Kilkadziesiąt tysięcy lat temu na Ziemię przybyły mistyczne istoty, które stworzyły ludzi i nauczyły ich rzeczy potrzebnych im do przetrwania, jednocześnie zapowiadając Endgame - zdarzenie, które zrestartuje świat, kiedy ludzie zapomną o istocie życia i zmarnują daną im szansę. Ale Endgame nie zrobi się samo. Los świata będzie zależał od Graczy, potomków dwunastu już nieistniejących, starożytnych ludów. Rola Gracza przechodzi z pokolenia na pokolenie, a żaden z tych obecnych nie wierzy, że to jemu przypadnie rola uczestnictwa w Endgame. Bo niby dlaczego teraz? Dlaczego teraz, a nie za kolejne kilka tysięcy lat? Mimo, że wszyscy Gracze są przygotowywani do Gry od wczesnego dzieciństwa i są wyszkolonymi zabójcami, których inteligencja i umiejętności są ponadprzeciętne, to jednak nie wszyscy chcą brać udział w Grze. Sarah po skończonym liceum miała zamiar iść na studia, marzeniem Shari jest dbanie o domowe ognisko, a Maccabee najchętniej nadal prowadziłby życie rozpustnego bogacza, podróżując po świecie i sącząc martini. Ale Stwórcy mieli inne plany. 12 odłamków meteorytu rozbiło się w tym samym czasie w różnych miejscach świata. To może oznaczać tylko jedno: Wezwanie. Endgame się rozpoczęło.
'Zagraj.
Przetrwaj.
Rozwiąż zagadkę.
Ludu Ziemi.
Rozpoczyna się Endgame.'
Pomysł na fabułę od razu mi się spodobał. 12 nastolatków musiało porzucić swoje plany i marzenia, by stanąć do walki o przetrwanie swoje i swojego ludu. Każdy z nich nastawiony na zabijanie i oswojony z bólem. Przygotowany na śmierć. Tu nie zadaje się pytań, tu się gra. Książka Jamesa Freya to takie "Igrzyska śmierci" dla dorosłych. Co rusz ktoś dostaje jakichś urazów, a krew leje się strumieniami. Przed chwilą straciłeś rękę? Mówi się trudno i żyje dalej! Nikt ci nie podrzuci uzdrawiającej maści. Starasz się nie zemdleć z powodu zbyt dużej utraty krwi i idziesz naprzód, prosto w stronę wygranej.
Niewątpliwym plusem tej książki są bohaterowie. Narracja jest trzecioosobowa, a zdarzenia poznajemy z perspektywy dwunastu bohaterów. Nie brzmi zachęcająco? A powinno, bowiem każdy bohater jest inny i wydaje się być ważny dla całej historii. Poszczególni Gracze mają charakterystyczne cechy, inny sposób na wygraną, inne priorytety i pochodzą z innej kultury, dzięki czemu łatwo ich zapamiętać i rozróżniać. Autorzy książki nie narzucają nam z góry, komu powinniśmy kibicować, co jest naprawdę dużym plusem. Myślę, że wybór ulubionego bohatera będzie zależał od osobowości czytelnika, choć zapewne prawie każdy polubi pewną dwójkę, której autorzy poświęcają dużo uwagi. Ale oprócz tej dwójki nie sposób nie kibicować jeszcze kilku innym bohaterom. Mi do gustu szczególnie przypadła Chiyoko - piękna, przebiegła i tajemnicza azjatka-ninja, która jest niemową. Rozdziały z jej udziałem były niezwykle klimatyczne. W myślach od razu stawały mi obrazy z filmu "Wyznania Gejszy" albo "Przyczajony tygrys, ukryty smok". Oczywiście okraszone najnowszymi cudami techniki.
'Endgame to zagadka. Życie jest rozwiązaniem.'
Podczas czytania książki nie ma czasu na nudę. "Endgame' porywa i wciąga czytelnika bez reszty. Bohaterowie starają się zrozumieć dane im wskazówki, zabijają, giną, próbują nie myśleć o bliskim im osobach i zawiązują sojusze, których sami się nie spodziewali. Niektórych połączyło uczucie, niektórych podobny sposób na wygraną. Starają się nie myśleć o tym, że zwycięzca może być tylko jeden. W 'Endgame' akcja goni akcję. Cały czas dzieje się coś nieprzewidywalnego i niczego nie można być pewnym. Podczas czytania miałam wrażenie, że książka jest jedną wielką zagadką, że autorzy czegoś nam nie mówią. Wydaje mi się, że niektórzy bohaterowie wiedzą o Endgame coś, czego my nie wiemy, a prawdziwa istota Endgame nie jest taka oczywista.
Ale 'Endgame' to nie tylko książka. Mamy szansę na wygranie łącznie 3 milionów dolarów za rozwiązanie zagadek ukrytych na kartkach powieści (z pierwszego tomu - 500 000, drugiego - 1 000 000, a trzeciego 1 500 000 dolarów). Aby zdobyć złoto, które przechowywane jest w Caesars Palace w Las Vegas, musimy rozwiązać zagadki, do których rozwiązania doprowadzą nas wskazówki z książki i stron internetowych. Jednak nie cieszcie się tak bardzo, bo proste wcale nie są ;). Ja poddałam się już na starcie, zdecydowanie bardziej wolę poświęcić czas na czytanie niż rozwiązywanie łamigłówek, ale jeżeli ktoś jest zainteresowany, to zachęcam do udziału w zabawie.
Podsumowując: Książka Jamesa Freya i Nilsa Johnsona-Sheltona to pozycja idealna dla fanów książek przygodowych i pasjonatów rozwiązywania zagadek. Pełno tu nieprzewidzianych zwrotów akcji, niedopowiedzeń, które dają do myślenia oraz barwnych bohaterów, którzy działają na naszą wyobraźnię. Podczas czytania ledwo odrywałam się od lektury - nie ma tu bowiem takiego momentu, w którym spokojnie można by było przerwać czytanie i nie zastanawiać się "jeju, co tam się wydarzyło? Czy on/ona przeżyje?". Gorąco polecam wszystkim tę książkę, przy niej na pewno nie będziecie się nudzić. Chyba nie doczekam się kontynuacji, która, tak na marginesie, ma pojawić się jesienią tego roku.