Romans historyczny, który przypadnie do gustu fanom Bridgertonów, Outlandera i Jane Austen.
Można powiedzieć, że Amil w swoim dotychczasowym życiu miała wszytko, czego pragnęła. Posiadłość na własność, możliwość kształcenia się oraz wykonywanie zawodu zastrzeżonego dla mężczyzn. Do osiągnięcia szczęścia nie potrzebowała mężczyzny u swego boku. Niestety jej ojciec jest innego zdania i wysyła dziewczynę do krewnych w Londynie. Jej ciotka jest zdeterminowana, aby znaleźć dla niej odpowiedniego męża. Jednak Aimil nie poddaje się i z całych sił będzie chciała udowodnić, że nie pasuje do londyńskich salonów.
Alistair po powrocie z ogarniętego wojną kontynentu odziedziczył po ojcu nie tylko tytuł diuka i majątek, ale przede wszystkim obowiązki. Pragnąc zapomnieć o wojennym koszmarze, mężczyzna w pełni angażuje się w sprawy finansowe rodziny. Na prośbę matki wybiera się na londyńskie salony, gdzie szybko staje się obiektem zainteresowania panien na wydaniu. Alistair wie, jaki obowiązek musi spełnić, jednak on wcale nie chce się żenić, dlatego zrobi wszystko, aby zniechęcić do siebie kandydatki, szczególnie że wśród nich nie ma nikogo odpowiedniego do zostania przyszłą duchessą.
Ta z pozoru całkiem różniącą się dwójka znajdzie wspólny język, jednak czy przeszłość, która kroczy za nimi, pozwoli im na szczęśliwe zakończenie?
Nie wiem jak wy, ale ja właśnie wróciłam z XIX wiecznej Anglii i mam ochotę tam wrócić. Co to była za historia. Romans historyczny na miarę uwielbianych przez wielu Bridgertonów, jednak w stylu Jane Austen. Autorka zrobiła kawał dobrej roboty. Dbałość o szczegóły i opisy sprawiają, że człowiek przenosi się do zupełnie innej epoki, pełnej balów, przyjęć, eleganckich sukni, zapierających dech w piersiach wystrojów wnętrz i świata pełnego muzyki granej prosto z serca. Nie bez przyczyny tytuł książki odnosi się do słynnego utworu Ludovico Einaudi, a chmury mają swoje znaczenie w tej historii.
Bohaterowie zostali bardzo dobrze wykreowani i świetnie dobrani do siebie. Aimil jest Szkotką i jej styl bycia kompletnie różni się od tego, który zazwyczaj przybierają panny w Londynie. Jest gwałtowna, bezpośrednia, szczera pragnie wolności, którą po części mogła zaznać, będąc u siebie w Szkocji. Dziewczyna ma swoją definicję szczęścia, jest silna, mądra i niezależna. Niestety londyńska socjeta nie jest gotowa na zmiany, a zachowanie Aimil jest uważane za niestosowne i nadszarpuje jej reputacje.
Innego zdania jest Alistair, któremu dziewczyna wręcz imponuje. Uroda Aimil odbiega od „pożądanych” standardów wśród socjety, dziewczyna woli prowadzić dyskusje na typowo męskie tematy niż prawić o nowinkach modowych. Coś w niej jest, co go do niej przyciąga, choć nie wie co to. Przez co wielokrotnie w myślach nazywa ją szkocką wiedźmą.
Mężczyzna skrywa pewien sekret, który ma związek z tym, co wydarzyło się podczas jego pobytu na kontynencie. Jego osoba jest owiana tajemnicą i spokojem. Alistair jest starszy od Aimil i jest typowym grumpy, który spotkał na swojej drodze swoją sunshine. Dziewczyna jest dla niego niczym promień słońca, który najpierw przebija się, a potem rozgania jego ciemne i ciężkie chmury.
Jeśli szukacie naprawdę dobrego romansu historycznego, który przeniesienie was do innego świata, to musicie sięgnąć po „Nuvole Bianche. Biały chmury”. To historia, w której zadbano o każdy, nawet najmniejszy szczegół, która zachwyci swoją scenerią, zaskoczy kryjącymi się intrygami i tajemnicami, podniesie na duchu pragnieniem wolności, na nadzieję na odnalezienie własnej drogi i szczęścia, a budujące się napięcie sprawi, że trudno będzie się oderwać od książki.
Aż trudno uwierzyć, że to jest debiut autorki. Gratulacje i już nie mogę się doczekać drugiego tomu, szczególnie kiedy pierwszy został zakończony w takim momencie.