Rzecz dzieje się za wielką wodą w pierwszej połowie XX wieku. W dość dalekim od cywilizacji stanie Kentucky, gdzie życie toczy się utartymi ścieżkami skostniałych konwenansów, gdzie nie ma miejsca na samodzielne myślenie, szersze horyzonty, wolność… Do tak hermetycznego środowiska trafia młoda Angielka, która z nadzieją przenosi się do niezwykle odmiennego świata. Rzecz oczywista- zupełnie nie wie, co przyniesie jej przyszłość, a ta będzie nad wyraz zaskakująca.
Powieść ta zakwalifikowana jest - i słusznie - do literatury obyczajowej. Wszystkie ukazane w powieści realia tworzą dość dobry obraz ówczesnego życia w trudnych i wymagających warunkach. Nie ma zbędnego ozdobnictwa i sielankowego oblicza „Domku na prerii”. Społeczeństwo jest zróżnicowane pod względem materialnym, etnicznym i kulturowym. Te różnice właśnie wyłaniają samozwańczych liderów, określają model zachowań i kreują powieściową rzeczywistość.
W tym dość nieprzyjaznym środowisku osadzone zostały one- bohaterki tej powieści. W męskim świecie zaściankowego miasteczka właśnie kobiety odegrały największą, pierwszoplanową rolę. Ich opowieść zaczyna się wraz z pomysłem zorganizowania na tamtych terenach konnej biblioteki WPA. Niemal natychmiast, choć z pewnymi oporami, zawiązuje się grupa ochotniczek. Ich podstawowym zajęciem jest rozwożenie książek po okolicy, a nawet jej najdalszych zakątkach. Często są to szlaki górskie, wymagające, ciężkie i nieprzystępne, na których i najlepsze samochody nie zdają egzaminu, dlatego kobiety poruszają się wierzchem. Fakt ten nie jest zupełnie bez znaczenia dla rozwoju fabuły.
Bibliotekarki tworzą grupę, pod wieloma względami, bardzo zróżnicowaną. Na jej czele stoi Margery- najbardziej niezależna z niezależnych… kobiet. Jej poglądy i podejście do świata zdeterminowane jest pochodzeniem. Rodzina o złej sławie wycisnęła piętno na jej decyzjach, które jednak zawsze u swego zarania miały być prawe i uczciwe. Chciała żyć inaczej, na własny rachunek. W swym życiu zaznała wszystkiego od nienawiści po różne oblicza miłości, a w chwili próby doświadczyła wielkiej mocy solidarności i oddania. Równie kontrowersyjną osobą w miasteczku, także ze względu na jej pracę w bibliotece jest Alice- młoda mężatka, którą syn miejscowego potentata poślubił i przywiózł aż z dalekiej Anglii. Wśród pyłu i kurzu rozmył się jej wielki amerykański sen. Mąż zawiódł i rozczarował, rodzina odtrąciła, wśród mieszkańców zawsze była obcą, a teść… przekroczył granice, których przekraczać nie wolno. Ona jednak starała się żyć wśród tej nieprzyjaznej społeczności, zachowując godność, poznając miłość i czerpiąc radość z wykonywanych zajęć. Izzy cicha, zdominowana nieco przez matkę dziewczyna, która początkowo nie miała ochoty na pracę w bibliotece i to jeszcze w takim gronie. Z biegiem czasu rozkwitła, pokonała własne ograniczenia i wykazała się odwagą w ekstremalnych momentach. Beth- konkretna i zdecydowana, a jednak owiana nimbem tajemnicy. Kobieta, która zaskoczyła wszystkich konsekwencją, z jaką zrealizowała swoje dość egzotyczne plany życiowe. Kathleen, wdowa przeżywająca żałobę po ukochanym mężu o stalowym charakterze i sercu złamanym pustką, którą tak trudno jest zapełnić. I Sophia, cichy, lecz stanowczy, dobry duch biblioteki, która z niezwykłą godnością grała przypisaną jej przez społeczeństwo rolę.
Powieść ta to jednak nie katalog luźnych indywidualności. To opowieść o sile przyjaźni, solidarności i wierności. O więzach, które łączą silniej niż jakiekolwiek ludzkie czy boskie prawa. Niepisane braterstwo dusz, wielokrotnie poddawane testom i sprawdzianom, przetrwało wszelkie próby. Wzbogaciło nie tylko same kobiety, ale rozlało się kojącym strumieniem na wiele, żyjących w ich pobliżu, osób. Nie, nie zawsze życie toczyło się gładko, wręcz przeciwnie- przeważnie było trudno i beznadziejnie.
W książce tej mamy wiele wątków, które sprawiają, że akcja nie jest ospała jak życie w małym miasteczku na dalekiej prowincji. Bohaterowie muszą zmierzyć się z narastającymi konfliktami społecznymi, wyzyskiem, złymi warunkami pracy w lokalnej kopalni. Nie oszczędza ich także natura, która dla wielu stanowi groźnego przeciwnika. Pojawia się także kwestia roli i pozycji kobiety w ówczesnym społeczeństwie, a także równouprawnienia wszystkich nacji.
Dla rozwoju akcji ważnym wątkiem jest proces w sprawie morderstwa. Lokalna społeczność poddana jest swoistemu testowi. Osoba podejrzana została zatrzymana, prokurator zgromadził materiał dowodowy, obrona mowę przygotowała, ludzie się podzielili, a jednak… życie napisało swój scenariusz.
Książka ta, dość obszerna, nie jest bynajmniej nurząca. Można zatopić się w klimacie amerykańskich peryferii lat 30 ubiegłego wieku. Można nawiązać swoistą nić porozumienia z bohaterami, których życie doskonale charakteryzują słowa „Uczyniwszy na wieki wybór, każdej chwili wybierać muszę" (J. Liebert). Można oddać się przekonaniu, że po burzy zawsze wychodzi słońce.