28 lutego premierę będzie miała nowa powieść Marka Stelara „Ptasznik”. Stelar to jeden z tych autorów, którzy mają stałą rzeszę czytelników i przyzwyczaili nas do wysokiego poziomu swoich książek. „Ptasznik” to pierwszy tom nowej serii pisarza, której bohaterem jest ktoś, kogo już wcześniej poznaliśmy...
Heinrich Vogel wiedzie życie o jakim zawsze marzył. Spadek po matce pozwala mu na godny byt. Mieszka na łodzi, unika ludzi, funkcjonuje nieco jak traper. Stara się iść przez życie swobodnie, ale cieniem na jego codzienności kładzie się mroczna przeszłość. Dwadzieścia lat wcześniej przypadkowe zdarzenie całkowicie odmieniło jego życie. Trafił do wiezięnia, a pobyt tam sprawił, że nigdy nie będzie już tym samym człowiekiem. Heinrich pewnego dnia odnajduje zwłoki kobiety dryfujące przy jego łodzi, ale to dopiero początek kłopotów... Okazuje się, że kilka dni wcześniej zginął jego ojciec z którym od lat nie miał kontaktu. Te wydarzenia uruchamiają lawinę zdarzeń, która zmusi Heinricha do podróży w przeszłość i odkrycia sekretów jego ojca. Odnalezienie pewnej kasety VHS zmieni wszystko...
Nowy, a jednocześnie stary bohater – czytelnicy Marka Stelara poznali już Vogla, który epizodycznie pojawił się w powieści „Milczenie”. Tym razem scena należy do niego. Można powiedzieć, że jak zawsze u Stelara, bohater jest konkretny i dobrze zbudowany. Vogel otrzymał zestaw cech, które mogą się podobać : jest uczciwy, ma zasady i mimo zgubnego wpływu wydarzeń sprzed lat stara się funkcjonować jak każdy zwykły człowiek. W „Ptaszniku” autor zrobił ukłon w stronę swoich wiernych czytelników i przywołał kilka znanych już postaci. Pojawią się Przeworski i Iwona Banach. To bardzo ciekawy zabieg i nie lada gratka dla wielbicieli twórczości Marka Stelara. Jeśli zaś chodzi o samego Heinricha Vogla, to udał się on pisarzowi naprawdę wyśmienicie. To osobowość z dużym potencjałem i jestem bardzo ciekawa jak dalej potoczą się jego losy.
O ile o „Milczeniu” napisałam kiedyś, że jest to dobra powieść, ale nie tak dobra jak powinna być sygnowana takim nazwiskiem, tak o „Ptaszniku” mogę powiedzieć, że to sto procent Stelara w szczytowej formie. Rewelacyjna powieść, w której mieszają się rozmaite wątki, jest dobrze nakreślony główny bohater, a atmosfera napięcia nie opuszcza nas aż do ostatniej strony. Uważam także, że jest to jedna z jego najlepszych książek. Wessała mnie. Przez cały czas lektury czułam zarówno podekscytowanie jak i zaniepokojenie. Mocna powieść, która nie szokuje brutalnymi opisami, ale niesamowicie intryguje swoją fabułą. Autor potrafi kreować sytuacje niejasne, pełne mroku i wciąż zaskakiwać kolejnymi odsłonami zagadki. To, co dzieje się w umyśle Vogla jest wręcz namacalne. Można poczuć z nim więź i doskonale zrozumieć jego zachowania. Bardzo podoba mi się ta postać. Stelar potrafi kreować takich naturalnych bohaterów, którzy robią na nas wrażenie nie dlatego, że są szczególnie wyróżniający się, ale właśnie dlatego, że cechuje ich prostota. To ludzie, których moglibyśmy spotkać na ulicy, a ich życie zasadniczo nie odbiega od naszego. Padają ofiarami splotów okoliczności i usiłują dojść do prawdy. Są przekonujący i prawdziwi.
„Ptasznik” zabiera nas w podróż do przeszłości, gdzie popełnione niegdyś błędy odbijają się na całym życiu bohaterów. To opowieść o tym, że od przeszłości nigdy nie udaje się uciec, ponieważ ona zawsze trzyma nas w swoich szponach i dyktuje warunki na podstawie których funkcjonujemy. Nie można odciąć się od tego, co kiedyś się wydarzyło, zmienić tego, ani naprawić starych błędów. I tylko pogodzenie się z nią może sprawić, że wciąż będziemy zmierzać do przodu. Marek Stelar kolejny już raz napisał bardzo sugestywny kryminał, który otula nas swoim mrokiem. Soczysty, pełen głębi i całkowicie absorbujący. Jeżeli zdecydujecie się sięgnać po „Ptasznika” będzie to zapewne jedna z najlepszych książek, które przeczytacie w tym roku. Bardzo udana powieść, która wrzuca nas w otchłań pełną skrywanego żalu, niesprawiedliwości i perfidnego losu, który mało dla kogo potrafi być wyrozumiały. Diabeł piekielnie mocno poleca.