Niestety po przeczytaniu tej książki mam strasznie mieszane uczucia co do niej. Spodziewałam się dość mocnego thrillera, jednak czegoś mi tutaj zabrakło. Po przeczytaniu ostatniego zdania czułam straszny niedosyt, który czuję aż do teraz. Jeśli chodzi o gatunek, to lekturę tę nazwałabym obyczajówką z elementami thrillera psychologicznego. Jednak - mimo mieszanych uczuć - przeczytałam tę powieść do końca. Szczerze sama nie wiem czemu... ta książka ma w sobie to coś, co sprawia, że nie mogłam się od niej oderwać aż do ostatniej strony. „Milczenie lasu” to pozycja, która zamiast dreszczyku emocji chwyci Was za serce!
O czym jest ta historia?
Poznajemy tutaj Coopera oraz jego córeczkę - Finch, którzy od ośmiu lat mieszkają samotnie w maleńkim domku na odludziu. Do tej pory wszystko szło po myśli Coopera - mieszkanie w tym miejscu pozwoliło mu zakopać głęboko pod ziemią wszystkie skrywane tajemnice. O ich schronieniu wiedziały tylko dwie osoby - natrętny sąsiad oraz przyjaciel głównego bohatera, który jesienią każdego roku przywoził im zapasy. Tym razem jednak wsparcie nie nadchodzi, a zima zbliża się nieubłaganie. Sielanka tej rodziny nie trwa jednak długo, ponieważ Finch ma już dość życia w ukryciu i pragnie wyjść do ludzi. Dziewczynka nie rozumie jeszcze, że granice bezpiecznej przestrzeni nieuchronnie się zacierają, a prawda, która nadal ich ściga, może na zawsze zniszczyć ich świat, który zbudowali. Już niedługo oboje staną przed najtrudniejszym wyborem - czy będą nadal się ukrywać, czy jednak zdecydują się stawić czoła demonom przeszłości?
Muszę Was ostrzec, ale „Milczenie lasu" jest powieścią pełną opisów miejsc, uczuć oraz przemyśleń naszych bohaterów. Na początku strasznie mi to przeszkadzało, jednak czym dalej w las, tym bardziej się do tego przyzwyczaiłam i chciałam wiedzieć więcej o losach naszych bohaterów. Powieść ta ma dość powolną fabułę, która pozwoli Wam lepiej poznać bohaterów oraz ich otoczenie. Szczerze, podczas czytania miałam wrażenie, że z każdą stroną coraz głębiej zagłębiam się w las, w którym mieszkają Cooper oraz Finch - aż żałuję, że nie czytałam tej książki pośród drzew - coś czuję, że dzięki temu lepiej wczułabym się w jej klimat.
„Milczenie lasu” to historia o poświęceniu, cierpieniu oraz miłości ojca do córki, który jest w stanie zrobić dla niej wszystko, by tylko ta była szczęśliwa. Znajdziecie tutaj również temat strasu pourazowego... brawa dla autorki należą się za umiejętność przelania na papier emocji naszych bohaterów - powieść ta aż kipi od ich nadmiaru. Niektórym z Was może nie spodobać się jeden element powieści: pierwszy plan tej książki skupia się właśnie na rodzinie oraz ich relacji, dopiero na drugim mamy do czynienia z tragedią rodziny, zdradą oraz tajemnicą. Nie będę ukrywać, że strasznie mnie to na początku irytowało, jednak czym więcej stron przeczytacie, tym bardziej zrozumiecie sens tej fabuły i dlaczego to tajemnice zeszły na drugi plan.
Dreszczyk emocji spowodowały u mnie trzy sytuacje:
1)Wspomnienia z wojny, przez które miałam ciarki na plecach,
2)Niewiedza na temat Coopera - przez cały czas zadawałam sobie pytanie kim jest nasz narrator i czy to co czytam jest prawdą, czy jednak wymysłem tego bohatera,
3)Zakończenie, nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji.
Czy polecam „Milczenie lasu”? Jeśli szukacie odpoczynku od krwistych thrillerów, to śmiało możecie sięgnąć po tę powieść. Fabuła książki żyje własnym życiem, dzięki któremu znajdziecie czas na odpoczynek, oraz w niektórych momentach odetchnięcie z ulgą. I mam dla Was dwie rady: tę pozycję warto czytać w nocy, by lepiej wczuć się w klimat oraz przygotujcie się na sporą dawkę emocji.