Ciężko jest pisać o kontrowersyjnych wydarzeniach z czasów PRL-u. Nie licząc samych zainteresowanych, nikt nie wie, jak było naprawdę. Kto strzelał? Kto podpisał? Kto zdradził? Kto odpowie? Wszelkie próby odpowiadania na te pytania kończą się awanturą z politycznym podtekstem. Książki, które w jakikolwiek sposób poruszają ten temat, reklamowane są jako ,,szokujące" i zazwyczaj wzbudzają dwudniową dyskusję w programach informacyjnych i wzruszenie ramion ich odbiorców. Czy o PRL-u nie można pisać niesensacyjnie?
Mirosław Tomaszewski udowadnia, że tak. Jednym z wątków jego Marynarki są wydarzenia z grudnia '70. Wydaje się, że jest to motyw najważniejszy, jednak pojawia się on na kartach tej książko dopiero około setnej jej strony. Na początku powieści poznajemy tajemniczego mężczyznę, który zostaje zamordowany przez równie zagadkowych ludzi, którzy wtargnęli do jego mieszkania w poszukiwaniu koperty z nieznaną zawartością. Na to, kim byli zabójcy, co znajdowało się w kopercie i kim właściwie był zamordowany, przyjdzie czytelnikowi sporo poczekać.
Marynarka składa się z kilkudziesięciu krótkich rozdziałów, których akcja pocięta jest na kilka wątków fabularnych, które pod koniec książki splatają się w całość. Dzięki temu zabiegowi książkę czyta się naprawdę szybko i ciężko jest się od niej oderwać, zwłaszcza jeśli zainteresuje się jednym z opisywanych wątków. Moją uwagę zwróciły losy Karola, biznesmena, którego córka związała się z aroganckim karierowiczem. Inne postacie ważne dla rozwoju akcji tej powieści to Adam, zapomniana już gwiazda zespołu rockowego oraz Nina, pseudoambitna dziennikarka. Co były muzyk i pracownica prowincjonalnej gazety mogą mieć wspólnego z grudniem '70 i całkiem ,,świeżym" morderstwem? To się jeszcze okaże.
Wspomniałam już o tym, że Marynarkę czyta się bardzo szybko i w gruncie rzeczy przyjemnie. Nie jest to jednak książka pozbawiona wad. Jedną z nich są dość sztampowi bohaterowie. Irytująca Nina jest przedstawiona jako ambitna, niezwykle inteligentna i ironiczna dziennikarka. Niestety, większość jej wypowiedzi jest do bólu przewidywalna i jakby przepisana z książek, w których występują podobnego typu postacie. Nina oprócz tego, że jest ,,ponad" jest też zafascynowana Adamem, kolejnym inteligentnym, tajemniczym typem, którego nikt nie potrafi rozgryźć. Najbardziej oryginalną postacią jest wspomniany już przeze mnie Karol, bezwzględny człowiek interesów, który ma swoje ludzkie oblicze oraz tajemniczą przeszłość. Trzeba jednak przyznać, że postacie tej książki, jakie by nie były, nie pojawiają się w niej przypadkiem, praktycznie każda z nich, nie licząc oczywiście postaci epizodycznych, ma jakieś zadania do wykonania i stanowi poszlakę pomocną w rozwiązaniu kilku zagadek, które pojawiają się w toku akcji.
Marynarka zaskoczyła mnie wyjaśnieniem tytułu (byłam pewna, że chodzi w nim o marynarkę wojskową, a nie o ubiór) i subtelnością w przedstawieniu wydarzeń grudnia '70. Rozczarowali mnie za to bohaterowie, którzy nie zostali zbyt dokładnie i oryginalnie opisani. Mimo tego nie żałuję, że zdecydowałam się sięgnąć po tę książkę. Nie zostanie ona w mojej pamięci na lata, ale spędziłam przy niej kilka bardzo miłych godzin. Nie czuję, że zmarnowałam ten czasu, choć oczekiwałam czegoś więcej. Polecam przeczytać tę książkę w ciągu kilku rzeczywiście wolnych godzin. Odpoczniecie przy niej, ale nie będziecie mieli poczucia, że ta lektura nic Wam daje. W końcu są rzeczy i wydarzenia, o których nie można zapomnieć.