Morze krwi recenzja

Jak wyobrażacie sobie przyszłość? Czy jest ona podobno do czasów obecnych? Czy wierzycie, że żyją przy nas inne gatunki? Czy wierzycie w zmiennokształtnych?

Andrea pomaga kobietom w ucieczce. W ucieczce przed ich mężami, życiem kury domowej, przed byciem maltretowaną. Alex to Zmienny, po trosze Wilk po trosze Człowiek. Jego praca polega praktycznie na byciu zarówno sędzią jak i katem istot swojego gatunku. Czy coś ich połączy? Czy są w stanie tak złączyć swoje światy, żeby móc wspólnie egzystować?

Ta książka to pierwsza część przygód Andrei i Alexa. Monika Lechw sposób idealny pokazuje nam nowy świat. Polski świat, ale nie tylko, z nutką fantasy w tle. Niesamowita historia dwójki istot, które mają wspólny kompas moralny. Relacja głównych bohaterów jest podstawą tej książki. To coś co oboje tworzą jest nieprawdopodobnie silne. To na Andrei i Alexa barkach spoczywa cała fabuła książki. I nie można mówić tutaj o namiętnym romansie, bo przez cały pierwszy tom oni się nawet nie całują. A jednak napięcie jakie jest opisane między nimi w książce jest po prostu elektryzujące.

Dodatkowo, warto wspomnieć o postaciach drugoplanowych. To nie jest marne tło dla dwójki głównych bohaterów. To osoby, które są tak samo jasnymi punktami co Andrea i Alex. Paczka chłopaków Kuba, Michał i Wojtek z którymi Andy się wychowywała, ich zwyczaje czy relacje są niesamowite. Mamy tutaj totalnie nowy poziom przyjaźni. W tym przypadku fraza, że Przyjaciel to rodzina, którą sami sobie wybieramy nabiera sensu.

Nie można zapomnieć o Zmiennych, a przede wszystkich o braciach Napierach, którzy wprowadzili element humorystyczny do książki. Jednocześnie, dzięki roli jaką w swoim świecie ma Alex mamy możliwość dowiedzenia się więcej o tym gatunki i kodeksie, który muszą przestrzegać. To coś zupełnie nowego, a dla każdego fana fantasy to niesamowita gradka.

Książka naprawdę zapiera dech w piersiach, jest ciekawa, na pewno nie ma momentów przestoju. Dodatkowo, bardzo dobrze się ją czyta i można spokojnie wyobrazić siebie będącą obok wszystkich zdarzeń. Dla mnie to była niesamowita uczta. Coś totalnie niepowtarzającego.