Niedawno pisałam o świetnej powieści graficznej dokumentującej życie naszej sławnej rodaczki „Maria Skłodowska – Curie. Światło w ciemności”, która przybliża najważniejsze fakty o niej i która narobiła mi wilczego apetytu na więcej, dlatego dziś chciałabym Wam polecić genialną biografię „Maria Curie”, która wyszła spod pióra córki polskiej noblistki Ewy Curie. Na wstępie zaznaczam, że jest to jedna z najlepszych biografii, jakie dane mi było przeczytać w swoim życiu, a jej bohaterka okazała się niesamowicie charyzmatyczną i prawdziwie niezłomną kobietą nauki. Przyznam, że po przeczytaniu tej książki czuję ogromną dumę i szacunek oraz wielką sympatię do naszej wspaniałej rodaczki. I nie mam tu jedynie na myśli tego, że przyznano jej przecież, jako pierwszej kobiecie w historii Nagrodę Nobla i to w dwóch dziedzinach, czyli chemii i fizyce, czy że pokazała mężczyznom, że jest niekwestionowanym numerem jeden, bo była pierwszą profesorką na Sorbonie i pierwszą kobietą w Królewskim Duńskim Towarzystwie Naukowym. Tak naprawdę zachwyciła mnie jej zwyczajność. To, że nie chciała stać w świetle reflektorów, lecz usilnie usuwała się w cień. To, że z największym możliwym oddaniem pracowała na rzecz rozwoju nauki i ze swoich osiągnięć nie czerpała żadnych korzyści finansowych. Ta kobieta robiła wszystko dla dobra innych, wierzyła w bezinteresowność, wszystko, co udało jej się odkryć miało służyć ludzkości i mimo wielu przeszkód jakie stawiało przed nią życie, ciężkich warunków w jakich pracowała, wierzyła z całego serca i aż do końca w wartość i użyteczność nauki. Maria Skłodowska Curie osiągnęła tak wiele, bo mimo swojej wyjątkowości z całych sił starała się być zwyczajna i na szczęście dla nas wszystkich, świetnie jej się to udało.
Ewa Curie stworzyła niezwykle barwny i poruszający portret swojej matki. Pokazała jej prawdziwe, ludzkie oblicze, które ta tak skrzętnie skrywała w laboratorium. Cieszę się, że to zrobiła, że rozumiała, jak ważne jest, byśmy wszyscy poznali, kto faktycznie stoi za wielkimi osiągnięciami i jak ogromnego poświęcenia wymagała praca na rzecz innych. Pewnie niektórym trudno uwierzyć, że przecież Maria Skłodowska – Curie prowadziła jak każdy normalne życie: była kochającą żoną, matką, córką, siostrą. Bardzo liczyła się dla niej rodzina. Miała to szczęście, że trafiła na swoją drugą połówkę. Szkoda, że w tak tragicznych okolicznościach straciła miłość swojego życia. Śmierć męża Piotra Curie pozostawiła w niej wyrwę już na zawsze. Kto wie, jak potoczyłyby się jej losy, gdyby mogła w pełni cieszyć się szczęściem rodzinnym i liczyć na wsparcie swojego najważniejszego partnera w pracy naukowej. Nasz rodaczka była wielką patriotką i bardzo tęskniła za Polską. Szkoda, że nie dane jej było wrócić do kraju. Okazało się też, że z całego serca kochała przyrodę, dlatego chętnie uciekała na wieś. Cieszyła się ogromną sympatią właściwie wszystkich, którzy mieli szansę ją poznać. Do końca wspierała swoje dwie córki, starając się być nie tylko oddaną matką, ale przede wszystkim przyjaciółką, na którą można liczyć w każdej sprawie.
Cieszę się, że Wydawnictwo W.A.B. podjęło się po latach wydania pełnej biografii, co oznacza, że dotychczas znany w Polsce przekład autorstwa Hanny Szyllerowej został wzbogacony przez tłumaczkę Agnieszkę Rasińską - Bóbr o pominięte wcześniej fragmenty, listy Marii Skłodowskiej -Curie, nowy wstęp oraz niepublikowane dotąd fotografie. Dzięki temu mamy tutaj do czynienia z naprawdę kompletnym portretem niezwykłej kobiety nauki, która wyprzedziła swoja epokę, łamała stereotypy na temat słabej płci, przez długi czas stała w cieniu i nie mogła liczyć na wsparcie ani docenienie swoich wysiłków, ale co ważne na pierwszym miejscu obok swojego laboratorium stawiała swoją rodzinę i już do końca pozostała zwyczajnym człowiekiem mimo swojej wyjątkowości.
Dziękuję Wydawnictwu W.A.B. za możliwość przeczytania tej genialnej biografii.