„Chcę zniknąć. Po prostu rozpłynąć się w powietrzu i nic już więcej nie czuć”.
Miało być pięknie. Druga, upragniona ciąża wydawała się przebiegać idealnie. Do terminu porodu zostały jeszcze ponad trzy tygodnie. Co prawda torba do szpitala jeszcze nie spakowana, ale przecież masz jeszcze czas. Wpadasz w wir porządków i wijesz wasze wspólne gniazdko. Jednak tej nocy dziwnie się czujesz. Odchodzą ci wody. Nie jesteś na to kompletnie przygotowana. Jedyne, co odczuwasz to lęk i ogromny strach, że to nie tak miało być. Twoja córka miała zupełnie inne plany niż twoje. Przyszła na świat wcześniej. A ty nie czujesz do niej kompletnie nic. Wypełnia cię pustka i jesteś przerażona tym, że nie potrafisz być dobrą mamą dla swojego dziecka. Po powrocie ze szpitala wcale nie czujesz się lepiej. Nie masz siły podnieść się z łóżka, nadal nie potrafisz wykrzesać z siebie nawet minimum energii i najmniejszych przejawów jakichkolwiek uczuć. Wszystko i wszyscy cię denerwują. Cieszysz się jednak, że masz wokół osoby, które chętnie cię wyręczają w opiece nad dziećmi i w zajmowaniu się domem. Nie szczędzą oczywiście przy tym raniących komentarzy, żebyś wzięła się w garść, bo jesteś zwyczajnie leniwa. A ty powoli zaczynasz tak myśleć, że wystarczy wziąć się w garść. To jednak nie pomaga bowiem zaczynasz wykonywać wszystko automatycznie. Nie poprawia całej sytuacji również fakt, że dowiedziałaś się właśnie o skrywanej przez lata rodzinnej tajemnicy. Trauma, której doświadczyłaś w dzieciństwie przecież może rzutować na twoje dorosłe życie. Nie wytrzymujesz już jednak. Chcesz zniknąć. Dać odpocząć swoim bliskim, żeby nie musieli się więcej o ciebie martwić. Przecież fantastycznie sobie radzą – bez ciebie. Stoisz w łazience z garścią tabletek. Czy znajdziesz w sobie tyle siły, by jednak dalej żyć?
Brzmi jak życie. Prawda? Książka „Wysłuchaj mnie” to historia Anety, której ostatnie miesiące właśnie wyglądały tak, jak napisałam powyżej. Główna bohaterka zmagała się z depresją poporodową. Autorka nie tylko ukazała życie, które mogłoby spotkać mnie czy ciebie, ale również przez całą fabułę przekazała siłę tym kobietom, które każdego dnia wypominają sobie, że są złymi matkami. A jak wiemy, depresja to choroba, którą należy leczyć. Często jednak, zanim taka osoba otrzyma odpowiednie wsparcie jest już za późno na ratunek.
Zamknij oczy. Pomyśl. Zastanów się ile razy myślałaś o sobie źle. Jak często twierdziłaś, że nie jesteś wystarczająca, że za mało się starasz, że powinnaś dać z siebie więcej? Ile razy słyszałaś też od innych, że wymyślasz, że masz pobiegać, że masz za dużo wolnego czasu i przez to myślisz o głupotach? Łatwo oceniać, łatwo doradzać, trudniej zrozumieć.
Ogromny szacunek dla Pauli, że podjęła się tego trudnego zadania i stworzyła powieść ponadczasową. Zdaję sobie sprawę, że nie trafi ona w gusta każdego, ale dla wielu będzie z pewnością bardzo wartościową pozycją. Napisana jest ona bardzo prostym językiem zrozumiałym dla każdego. Mamy wrażenie jakbyśmy czytali pamiętnik głównej bohaterki. Osobiście bardzo mnie ona poruszyła i pozwoliła zrozumieć, że skorzystanie z pomocy specjalisty to wcale nie wstyd a walka o siebie i lepsze życie.
Naprawdę gorąco wam polecam. A sama z pewnością sięgnę po pozostałe książki autorki, gdyż jestem ich bardzo ciekawa.
(współpraca z wydawnictwem Novae Res)