Autor to niemiecki dziennikarz i pisarz, w Polsce chyba niezbyt znany. W mediach krąży anegdota o oczekiwaniach autora co do wielkości nakładu, jaki sobie wymarzył dla swojego debiutanckiego dzieła powieściowego. Liczył, że sprzeda się 60 tys. egzemplarzy w dwa tygodnie, a sprzedało się… ledwie 6 tys. Cóż, można by rzec, życie potrafi boleśnie weryfikować nasze marzenia. Tym razem początek rzeczywiście nie okazał się spektakularny, jednak później było tylko lepiej i książka była wielokrotnie wznawiana.
Lekturę znowu poleciła mi Pani bibliotekarka w MPB w Koninie. Potrzebowałam coś przyjemnego na czas urlopu, by było lekkie, a zarazem nie nazbyt banalne i potrafiło umilić wolny czas. Przy okazji pozdrowienia dla Pani z biblioteki.
Opisy z okładki jak zwykle w stylu piewczo-zachwycającym. Prawdę powiedziawszy po wielu latach czytania właściwie przestałam na nie zwracać uwagę. Także i tym razem opis nie wzbudził we mnie szczególnej ciekawości, więc książka odleżała się na półce czekając na swoją kolej. Bo czymże może mnie jeszcze zaskoczyć kolejna powieść o miłości?
Hm, ponieważ chyba większość recenzji i opisów poświęconych „Sztuce słyszenia bicia serca” skupia się na miłości, zmarginalizuję ten wątek, by się nie powtarzać i poruszę inne aspekty. To książka o zwykłym ludzkim strachu, o zmysłach, przesądach, szczęściu. O strachu przed odrzuceniem i samotnością, o potrzebie bycia akceptowanym mimo odmienności, o znajdowaniu szczęścia mimo niedoskonałości (nie tylko fizycznej), o zmysłach i tytułowym głosie serca i wreszcie o przesądach, w których wiara potrafi być tak mocna, że aż wyniszczająca. Znajdziemy tu także różne sposoby postrzegania tego samego stanu ducha. Jedni zdefiniują go jako miłość, inni jako szaleństwo. Która wersja jest prawdziwa? Może obie?
Treść powieści podsumowałabym mickiewiczowskim „Miej serce i patrzaj w serce”, bowiem tytułowa sztuka słyszenia bicia serca do tego właśnie się sprowadza. Istota rzeczy jest dla oka niewidoczna i może ją dostrzec jedynie serce, a zmysły skupiają się na powierzchowności. Tylko w ten sposób możemy żyć pełnią życia, tylko w ten sposób osiągniemy pełnię człowieczeństwa. Każdy z nas ma serce, ale czy każdy z nas potrafi i chce usłyszeć jego głos i czy każdemu jest to dane?
Książka jest wypełniona pozytywnymi emocjami, mimo że w losy bohaterów życie wplotło sporo bolesnych momentów, więc byłoby zupełnie zrozumiałe, że pojawią się złość, gorycz, zazdrość itp. Tu natomiast bohaterowie są wdzięczni i otwarci na kolejny dzień, idą dalej, doceniając to, czym ich obdarzyło życie. A czy my potrafimy być wdzięczni?
„Sztuka słyszenia bicia serca” to lektura dla każdego i na każdym etapie życia, bo każdy z nas (niezależnie od wieku) pragnie być kochany i szczęśliwy, a ta historia jest doskonałym przykładem na to, że prawdziwa miłość istnieje nie tylko w bajkach i być może czeka, byś także Ty usłyszał, jak bije jej serce.