„Smak zatracenia” to powieść, która na pierwszy rzut oka wydaje się klasyczną historią o poszukiwaniu własnej tożsamości i miłości. Jednak im głębiej zanurzamy się w tę opowieść, tym bardziej staje się jasne, że Luna Zara Ray stworzyła coś znacznie bardziej złożonego – pełną mistycyzmu, rodzinnych sekretów i silnych emocji historię, w której przeszłość nieustannie splata się z teraźniejszością.
Fabuła koncentruje się na Anie, wnuczce Dot, która wyrusza na Borneo, by zmierzyć się z historią swojej rodziny. Wyspa, pełna duchów, szamańskich rytuałów i starożytnych legend, staje się nie tylko tłem, ale wręcz żywym bohaterem tej opowieści. To miejsce, które oddziałuje na swoich mieszkańców, pochłania ich w swój magiczny rytm i kształtuje ich losy. Ana nie tylko odkrywa tajemnice swoich przodkiń, ale również spotyka Pabla – znanego fotografa, który niespodziewanie odmienia jej życie. Ich relacja rozwija się stopniowo, przechodząc przez kolejne etapy fascynacji, pożądania i wątpliwości, aż w końcu zostaje wystawiona na próbę przez siły, których nie sposób kontrolować.
Początek książki może wydawać się przewidywalny – mamy młodą kobietę na rozdrożu, podróż do egzotycznego miejsca i zapowiedź wielkiej miłości. Jednak wraz z rozwojem fabuły historia zaczyna wciągać coraz bardziej, a pióro autorki staje się lżejsze i bardziej swobodne. Początkowo zdania wydają się nieco ciężkie, a niektóre opisy nadmiernie szczegółowe, ale stopniowo styl Ray nabiera płynności, co sprawia, że lektura staje się coraz przyjemniejsza.
Podobnie jest z dialogami – na początku sprawiają wrażenie nieco sztucznych i wymuszonych, ale im głębiej poznajemy bohaterów, tym bardziej stają się naturalne i przekonujące. Możliwe, że to kwestia przyzwyczajenia do sposobu, w jaki autorka prowadzi rozmowy między postaciami, ale końcowe partie książki udowadniają, że potrafi budować autentyczne, pełne napięcia i emocji dialogi.
Największym atutem powieści jest jednak jej klimat. Borneo nie jest tutaj jedynie scenerią, ale miejscem o niemal mitycznym znaczeniu – pełnym tajemnic, złowrogich cieni i pradawnych wierzeń. Magia wyspy przenika każdy aspekt historii, tworząc atmosferę, która momentami ociera się o realizm magiczny. To książka, która nie tylko opowiada o miłości i poszukiwaniu własnej tożsamości, ale także o dziedzictwie, które czasem ciąży niczym klątwa, a czasem daje siłę do walki o siebie.
„Smak zatracenia” to opowieść dla tych, którzy lubią historie z nutą egzotyki, tajemnicy i emocjonalnej głębi. Mimo początkowych niedoskonałości, książka zyskuje z każdą stroną, wciągając czytelnika w świat pełen namiętności, niebezpieczeństwa i duchów przeszłości. To lektura, która potrafi zarówno porwać, jak i skłonić do refleksji nad tym, jak bardzo nasza przyszłość może być naznaczona historią tych, którzy byli przed nami. Czekam z niecierpliwością na kolejną część.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.