Miasto mafii recenzja

Kinga Litkowiec bezapelacyjnie zasłużyła na miano królowej romansów mafijnych. I może nawet jeśli ona sama nie myślała tak o sobie kiedy dzieliła się ze mną wersja roboczą tekstu Miasta mafii, ja co do tego nie miałam wątpliwości. Wciąż na mojej półce jest pierwsze wydanie tego tytułu. A dziś dołącza do kompletu wznowienie od Wydawnictwa Muza i Grzesznych książek.

Zapytacie po co mi dwa egzemplarze tej samej historii? Odpowiem wprost, to już nie jest ta sama historia w której wyłapywałam literówki, wstawiałam przecinki itp. To wznowienie pokazuje jak bardzo dojrzała i ewoluowała nasza Kinga Litkowiec od momentu wydania swojego pierwszego dziecka.

Jeśli więc zakochaliście się jak ja w losach Emmy,Arthura i jego braci w pierwszej wersji to we wznowieniu docenicie pracę autorki jeszcze bardziej. Powiecie, cóż nas może zaskoczyć ? Przecież to tylko kosmetyczne zmiany. Być może ale te zmiany tylko dodają kolorytu i smaczku całej fabule. Mnie ciężko byłoby się do czegoś tutaj przyczepić. To sama przyjemność wrócić do Randall i jego barwnych i wyrazistych postaci. Chłopaków wprost nie da się nie lubić.

Randall to ciche, spokojne miasteczko ale do czasu. Kiedy osiedlają się w nim tajemniczy mężczyźni. Blady strach pada na mieszkańców. Czy mogą się wciąż czuć bezpieczni gdy w sąsiedztwie mają trzech przystojnych, bogatych, tajemniczych i niebezpiecznych mężczyzn? Emma, czuje niewytłumaczalne przyciąganie szczególnie do Arthura. Co z tego wyniknie? Czy dziewczyna nie pożałuje swoich decyzji? Kim tak naprawdę okażą się bracia? Na te i wiele pytań chciałabym wam udzielić odpowiedzi ale będzie to trudne żeby nie otrzeć się o spoilery. Powiem tylko tyle, że Kobra potrafi boleśnie ukąsić, a jednocześnie broni zażarcie tego co należy do niego. Między dwójką głównych bohaterów rodzi się pożądanie któremu ani Emma ani Arthur nie są w stanie się oprzeć.

Miasto mafii ponownie ożyło, jest świadkiem wielu uniesień, rozlewu krwi, niebezpiecznych interesów. To tutaj budzą się demony i uczucia.
Ja czekam na kontynuację a wy?