Jako, że tytułowa książka jest kontynuacją, to i ja bez zbędnego powtarzania skupię się na dalszych już przygodach paczki 11 Osobliwców, z Jackobem na czele. Z trudem i po przejściach, trafiają oni (w końcu) do ogarniętego wojną Londynu. Riggs opisuje w taki sposób, że można wręcz odczuć panujące tam przygnębienie. Choć nie brakowało by takiego nastroju i bez tego. Dzieci bowiem odczuwają sentyment za tym, co utraciły, do tego są bardzo zagubione i zmęczone nieustanną podróżą. Kolejno dopada ich zwątpienie. Sam Jackob przeżywa wiele refleksji. Trzeba przyznać, że ta część jest dosyć melancholijna. Mówi:
"Przybyłem na wyspę, aby rozwikłać zagadkę dziadka, a w trakcie odkryłem własną tajemnicę".
Tym razem, wszyscy wyruszają w nieznane. To skok na głęboką wodę, nie wiedzą co ich czeka. Czy maja jakieś szanse? Czy uda im się nie tylko przeżyć, i dotrzeć do Londynu, w poszukiwaniu ratunku dla swojej opiekunki Pani Peregrine, i ocalić ją oraz siebie ? Grupka bohaterów jest zdeterminowana. Stawiają czoła problemom, z jakimi przychodzi im się mierzyć, a jest z czym...Miewają przy tym momenty zwątpienia. Poznają kolejnych pobratymców, i to nie tylko ludzi ;)
W tej części autor pozwala nam poznać bliżej bohaterów. Czytając, ja osobiście mam przed oczami wszystkich. Potrafię sobie ich bez problemu wyobrazić. Nie tylko jak wyglądają, łącznie z mimiką twarzy, ale także jak się zachowują w danej chwili. Riggs skupił się mocniej na portrecie psychologicznym głównego bohatera. Widzimy cały proces jak ewoluował jego światopogląd. Podróże w czasie zafundowały mu szybkie wydoroślenie. Jego dar także eskaluje, a on sam uczy się świadomie go używać. Przyjaciele liczą na jego pomoc. Ponadto zagłębiamy się też ogólnie w historię samych osobliwych. Poznajemy legendy. Autor pokusił się tutaj bardziej o zwroty akcji niż o grozę. Pozostała jednak przygoda, i to mocno rozbudowana. Dla mnie ta cześć to bardziej przygodówka, niż coś z pogranicza grozy, jak poprzednio. Tutaj troszkę inaczej rozkłada się mieszanka gatunków. Zamiast horroru mamy akcję. Mimo że spodziewałam się tego charakterystycznego klimatu z pierwszej części, którego tutaj mamy nieco mniej, to niczego to jednak nie ujmuje powieści. Zakończenie wprawiło mnie w osłupienie...nie mogę doczekać się, kiedy zatopię się w "Bibliotece Cieni", która już czeka na półce :) Świetna zabieg, by zachęcić do ostatniej części.
Podoba mi się, kiedy autor nawiązuje krótko to wydarzeń z przeszłości, a chodzi mi tu o konkretne wydarzenia z poprzedniej części. Rzucone gdzieś pośród wspomnień czy opowieści innym, krótko i zwięźle tłumaczy skąd dlaczego jest tak, a nie inaczej, czego skutki aktualnie widzimy. Dzięki czemu nie gubimy się w akcji, jesteśmy na bieżąco.
Książka podzielona jest na dwie, mniej więcej równe części, do tego na 13 rozdziałów. Na czterech początkowych stronach mamy miniaturki zdjęć wraz z krótkim opisem- postaci z poprzedniej części. Taka ściągawka ;) Na końcu zaś rozpiskę odnośnie zamieszczonych zdjęć. A propos nich, sporo z nich nie jest tam zamieszczonych, aczkolwiek wszystkiego dokładnie dowiadujemy się z treści.
Okładka: Cała seria utrzymana jest w podobnym stylu i kolorystyce sepii; tutaj mamy dziewczynkę- Sam, z okrągłym otworem...w brzuchu, stojącą na tle ruin miasta. Aha, książka jest oczywiście w twardej oprawie (jak wszystkie 3 tomy).
Czy polecam?
Jak najbardziej! Nie wyobrażam sobie, żeby nie sięgnąć po kolejne części "Osobliwego Domu...". Gwarantuję Wam, że takiego zakończenia się nie spodziewaliście... ;) Działo się dużo! Ostatni rozdział przeczytałam w okamgnieniu, nawet nie wiem kiedy ;)