Kazirodztwo jest jednym z tematów, o których nie mówi się głośno - jest to temat tabu. Jednak jak czuje się osoba wykorzystywana przez swoich najbliższych? Nikt z nas – osób, które wiodły normalne życie, nie wie jakie piekło przeżywają takie osoby, ale Nathalie Schweighoffer zapoznaje czytelnika z tym tematem, który zna doskonale, ponieważ sama przeżyła to piekło. Po wielu latach postanowiła wyjawić prawdę całemu światu i sprawić, aby jej oprawca poniósł odpowiednią karę.
„Miałam dwanaście lat…” jest relacją dziewiętnastoletniej dziewczyny, która w tym właśnie wieku była notorycznie molestowana i wykorzystywana seksualnie przez własnego ojca. W książce zawarte są wspomnienia autorki, które trudno wymazać z pamięci. Autorka pokazuje czytelnikowi tok myślenia małej dziewczynki jaką była i uczucia, jakie towarzyszyły jej w tych strasznych momentach. Często zwraca się do ojca, mając nadzieję, że to przeczyta, że zrozumie jakim jest potworem, jak bardzo zniszczył jej życie.
Czytając tą historię, cofamy się w przeszłość i przyglądamy się jak dwunastoletnia dziewczynka jest notorycznie gwałcona, bita i poniżana przez własnego „tatusia”. Widzimy jak stoi przy ulicy i zamierza rzucić się pod ciężarówkę, jak traci wiarę w Boga i ma żal do Niego, że nie zainteresował się jej losem, że pozwolił na TO. Poznajemy też stanowisko matki, która nie zauważyła, że z jej córką dzieje się coś niedobrego i w dalszym ciągu trwała w toksycznym związku.
Ta książka wstrząsa i zapiera dech w piersiach. Czytając ją, widziałam dokładnie wydarzenia, które miały miejsce i coraz bardziej łączyłam się w bólu z bohaterką, która w ułamku sekundy, straciła swoje dzieciństwo na zawsze. Co skłoniło autorkę do zwierzenia się z tak traumatycznych przeżyć? Przede wszystkim chciała, aby ludzie dowiedzieli się o problemie, który ma miejsce w dzisiejszych czasach. Autorka ma nadzieję, że dzięki tej książce, pomoże przełamać milczenie gwałconych dziewcząt i przekona je, że nie są niczemu winne.
Myślę, że każdy, kto czuje się psychicznie gotowy na poznanie tej historii, powinien tą książkę przeczytać. Być może w naszym bliskim otoczeniu jest dziecko podobne do Nathalie? Nie bądźmy obojętni na losy innych ludzi, zainteresujmy się zamkniętymi w sobie osobami i reagujmy!