Przeczytałam wiele niepochlebnych recenzji i aż nie mogę w to wszystko uwierzyć. Czy właśnie przeczytałam jakąś kompletnie inną książkę?
„Martwym aż do zmroku” jestem zachwycona. Cieszę się, że wcześniej nie sugerowałam się złymi opiniami, bo pewnie bym się zniechęciła i nigdy nie sięgnęła po tą przewspaniałą powieść.
Przede wszystkim podobało mi się samo ujęcie świata wampirów; jest niesamowicie oryginalne. Wampiry to nie żadne "mityczne" istoty, o których istnieniu nikt nie wie. Wampiryzm został zalegalizowany, jest to jedna z mniejszości, żyjąca pośród ludzi. Cała ta sytuacja skojarzyła mi się z ruchami gejowskimi w latach '80; sytuacja wampirów jest tu analogiczna. Są to stworzenia, których prawo zabrania prześladować, ale niestety w małych miasteczkach ciągle istnieją konserwatyści, którzy wampiry po prostu dyskryminują traktując je jako gorszy gatunek. W większych miejscowościach powstają bary dla wampirów, a nawet hotele przeznaczone specjalnie dla nich. Wampiry są różne; niektóre starają się zaaklimatyzować w świecie śmiertelników, inne na siłę pokazują swoją odrębność. Relacje między wampirami, a ludźmi też są różne; mamy tu "miłośników kłów", osoby zafascynowane wampiryzmem, ale także osoby, które wykazują jawną niechęć do tego gatunku, lub też takich, którzy się ich boją.
Ciekawie jest też rozwiązany sposób żywienia się przez wampiry - japońscy naukowcy stworzyli syntetyczną krew, którą można kupić w każdym sklepie, czy w barze. Pomimo tego, wampiry ulegają swojej prawdziwej naturze i często udają się do wspomnianych już przeze mnie barów, gdzie prostytutki (zarówno męskie jak i żeńskie) udzielają nielegalnie, za pieniądze swojej szyi, aby zainteresowane wampiry mogły się napić.
Właśnie to podobało mi się najbardziej. Że to wszystko nie było takie mityczne i tajemnicze, a całkowicie zakorzenione w realnym, codziennym życiu. Za złamanie zasad prawnych (picie ludzkiej krwi, bądź też w przypadku drugiej strony - zabicie wampira) – grozi sankcja.
No i główny bohater! Według mnie Bill jest wspaniały!!! Ach, jak on jest cudowny! Z jednej strony opiekuńczy i kochający, ale z drugiej strony nie tak natrętny i pochłaniający sobą uwagę jak na przykład Edward Cullen. Na szczęście ma swoje wady i nie jest postacią jednoznaczną.
No i chyba najważniejsze. Wcale nie zaliczyłabym tej pozycji do gatunku "paranormal romance". Przecież to jest regularny kryminał! Mamy do czynienia z zabójstwami, przesłuchiwaniem podejrzanych. No i co najważniejsze - z trzymającym w napięciu, naprawdę efektownym i bardzo zaskakującym zakończeniem.
I na to wszystko jeszcze wizerunek wampira: taki prawdziwy, tradycyjny. Wampir musi pić krew, w czasie dnia ukrywa się pod ziemią i nie lubi czosnku. No i jeszcze to, o czym po prostu muszę wspomnieć, bo nie byłabym sobą. Chodzi tu o biseksualizm wampirów. Wszystkie wampiry w świecie tej powieści są biseksualne! Ach, jak mnie to cieszyło!
Nie zaliczę tej powieści do kręgu książek wybitnych, ale myślę, że ciekawy pomysł ukazania świata wampirów zasługuje na uwagę. Nie mogę się doczekać tego, co zastanę w częściach kolejnych.