Nie ma, co się oszukiwać. Mama zawsze jest jak złoto, a gdy nagle tracimy możliwość jej poznania albo kontaktu, gdy nagle tak po prostu odchodzi... Czujemy pustkę w sercu. Mama to skarb, nasza tożsamość, poczucie własnej wartości często zależy od tego, jakie mamy relacje z rodzicami. Jak trudno jest odkryć samego siebie? "Dawne kłamstwa" to pierwsza część trylogii "Córki Fortuny", opowieści o rodzinnych sekretach, ale przede wszystkim o kobiecości. To literatura obyczajowa, która staje się nagle częścią nas, nie spodziewałam się tak intymnej opowieści. Muna Shehadi tak potrafiła ująć historię w słowa, że każdy z nas mógłby być jedną z córek fortuny.
"Dawne kłamstwa" zaczyna się wtedy, gdy Jillian Croft umiera, a trzy córki muszą nauczyć się żyć bez mamy. Zaczyna się porządkowanie spraw. Gwiazda filmowa, którą niegdyś była Jillian, pozostawia po sobie wiele sekretów i niedokończonych spraw. Olivia, Rosalind i Eva odkrywają w domu rodzinnym okrutną prawdę. Z danych medycznych wynika, że żadna z nich nie jest córką Jillian. Ich świat rozpada się na kawałki. A co jeśli to żart? A co jeśli to nieprawda? A może doszło do pomyłki? Rosalind jednak nie potrafi odpuścić. Jeden dokument sprawił, że nie wie, kim jest i czy to wszystko, co przeżyła, całe dzieciństwo w cieniu gwiazdy filmowej, jest prawdą czy tylko złym snem. Rozpoczyna się własne śledztwo, nagle się jednak okazuje, że sekrety potrafią się piętrzyć, a historia może okazać się jeszcze bardziej skomplikowana.
"Dawne kłamstwa" skupiają się głównie na opowieści Rosalind, na jej poszukiwaniu i odkrywaniu samej siebie, lecz na uwagę nie tylko zasługuje język powieści, czy to jak dotyka emocjonalnie czytelnika, ale przede wszystkim jej konstrukcja. Rozdziały pisane z perspektywy córki są przeplatane dziennikiem Jillian. Nie wiem, co bardziej chwytało mnie za serce. Momentami byłam bliska płaczu, bo nie spodziewałam się, jak słowo może na mnie oddziaływać. Muna Shehadi przepięknie pisze o uczuciach. Ma się wrażenie, że słucha się opowieści jednej ze swoich przyjaciółek, ale czytelnik jedyne co czuje, to bezsilność i bezradność na moc cierpienia, które doświadczają bohaterki. Jest to przepiękna historia o odkrywaniu siebie, Rosalind szuka, błądzi, próbuje walczyć ze swoimi słabościami. Muna Shehadi potrafi cudownie opisać zmiany, jakie zachodzą w bohaterach, to jak przekraczają własne granice, aby znaleźć szczęście i spełnienie. Nie zabraknie tu też wątku miłosnego, lecz jest on tak niewymuszony, tak naturalny, że czytelnik nie jest w stanie zapomnieć, o czym jest ta opowieść.
Wydaje mi się, że wiele z nas jest świadomych, ile cierpienia i pozbawienia prywatności może doświadczyć gwiazda filmowa, ale mało kto pokazuje, jak to działa na jej dzieci. Nie spodziewałam się tak intymnego portretu rodziny, historii, po której będę czuła niedosyt i będę się cieszyć na kolejne tomy, bo tak bardzo nie chcę się rozstawać z tą rodziną. Niektóre rozwiązania fabularnie okazywały się dla mnie zbyt oczywiste, zbyt klasyczne, lec z drugiej strony, czy takie właśnie nie jest życie? Literatura obyczajowa ma prawo chwytać za serce, wciągnąć nas w swoją opowieść tak jakby opowiadała to nasza przyjaciółka. I tak jak niespecjalnie jestem przekonana do tego gatunku, tak tu jestem zakochana. I złapałam się na tym, że kibicuje Rosalind i życzę jej jak najlepiej. "Dawne kłamstwa" to też jedna z tych książek, która skupia się na psychologii postaci, a bez tego książka byłaby pozbawiona najważniejszej części.
Przepiękna opowieść o tym, jak trudno odnaleźć samego siebie, jak ważna jest prawda i jak wiele dla nas znaczy dzieciństwo. Nie mogę doczekać się kolejnego tomu i przygód tej rodziny. Serdecznie Wam polecam.