"Nie jest prosto, nie jest łatwo" - chciałoby się zacytować słowa piosenki, gdy ktoś pyta, jak w dzisiejszych czasach ludzie wierzący podchodzą do życia, do drugiego człowieka, do pokusy priorytetu wartości przyświecających wyznawanej wierze. Nie jest łatwo mówić wprost o chrześcijaństwie, a wręcz jest niezwykle trudno w obecnym kryzysie Kościoła ze stoickim spokojem reprezentować postawę osoby wierzącej.
Kościół to nie tylko księża, biskupi i papież. To również ludzie tacy, jak Ty i ja. Jak wiemy, Kościół to wspólnota ludzi, a jednak dziś pod mianownikiem Kościoła na pierwszy plan wysuwają się ci niechlubni, którzy zamiast dawać przykład zbłądzili, ale i ci, którzy idąc śladem polityków kultywują politykę pieniądza, interesów, wpływów i zamiatania problemów pod dywan. Czy tak właśnie powinien wyglądać Kościół XXI wieku? Na pewno nie. Ja takiej wspólnoty nie popieram i nawiązując do słów jednego z autorów: "w tym domu wszyscy jesteśmy domownikami i wszystkim nam powinni zależeć na tym, by żyło się nam wszystkim dobrze".
Świeccy autorzy w gorzkich słowach rozprawiają o kryzysie, jaki aktualnie przeżywa Kościół. Dlaczego dziś, by stawić czoła istotnym problemom omija się drogę służbową (która niemal nigdy nie skutkowała jakąkolwiek interwencją), by przenieść problemy do mediów (niestety często tylko ta droga niesie ze sobą jakiekolwiek działania ze strony adwersarzy)?
Rozmówcy proponują szereg zmian, które w dłuższej perspektywie mogą przysłużyć się instytucji Kościoła obecnie w głównej mierze przejętej przez arcybiskupów, biskupów, księży. Brak dopuszczenia do głosu zwykłych wierzących skutkuje instytucjonalizacją wiary, a niestety Kościół to nie tylko księża, to też zwykli ludzie, teolodzy, bracia i siostry zakonne, każdy z nas, kto również widzi, jak bardzo obecny polski Kościół potrzebuje reformy.
Jedną z sugestii jest dopuszczenie kobiet do procedur wyjaśniania aktów pedofilii we wspólnocie chrześcijańskiej oraz coraz mocniej rosnący w siłę katolicki feminizm, który stara się ukazywać inny niż dotychczas nam znany punkt widzenia roli kobiet w kościele.
Kolejną dość istotną podjętą kwestią jest nawiązanie współpracy na linii Kościół, w tym biskupi, kuria - media, dziennikarze.
Autorzy zgodnie sugerują, że Kościół potrzebuje zmian, że nie dzieje się dobrze, a nawarstwiające się błędy doprowadzają do mniejszej ilości powołań i spadku wiarygodności Kościoła, ale dziwi się ktoś? Bo ja nie.
Jak to w rozmowach bywa: w jednych widać ton rodem z kazalnicy, gdzie rozmówca serwuje zbyt moralizatorski ton, natomiast inne są bardziej przejrzyste, bez zbędnego patosu i wprost odnoszące się do bolączek każdego wierzącego na odpowiednio dobranych słowach i przykładach (chociażby słowa pana Piotra Żyłka, którego aż chce się czytać).