Co by się stało, gdybyś odkrył, że osoba, którą kochasz, która mieszka z Tobą pod jednym dachem jest psychopatą? Co byś zrobił, gdyby ludzie z Twojego otoczenia nie byli skłonni dać Ci wiary w to odkrycie, a Ty musiałbyś wziąć na siebie ciężar ochrony całego świata przed demonem? Wreszcie, co by było, gdyby tym psychopatą okazała się Twoja młodsza siostra, wyglądająca wypisz wymaluj jak Shirley Temple? Niewiarygodne, a jednak....
"Moja siostra Rosa" to przedstawiciel kompletnie nowego dla mnie gatunku young adult thriller. Powieść napisana jest z perspektywy Che - siedemnastolatka, który ma problemy typowe dla współczesnych nastolatków, jednak jego największym zmartwieniem jest dokonanie odkrycia, iż jego słodka siostrzyczka Rosa ma psychopatyczne usposobienie i nie odczuwa prawie żadnych uczuć. Jako małe dziecko umyślnie robiła krzywdę owadom, z każdym rokiem robi się jednak inteligentniejsza i przebieglejsza, odczuwa przyjemność z podżegania do morderstwa małego zwierzątka czy spowodowania rozdzielenia sióstr bliźniaczek. Trudno jest jednak Che znaleźć jakiegokolwiek sojusznika w swoich obawach, ponieważ rodzina, w której żyje jest niestandardowa, a rodzice często się przeprowadzają. Teraz mieszkają w Nowym Jorku i choć początkowo Che nie jest zadowolony z nowego miejsca, udaje mu się znaleźć przyjaciół, rozwinąć sportową pasję i poznać dziewczynę. Niestety, szczęście jest kruche, bo unosi się nad nim cień Rosy, gotowej odebrać bratu wszystko, co kocha.
Czytanie tej książki było zarazem wciągające, jak i lekko przerażające. Widać, że jest to pozycja adresowana do ciut młodszego czytelnika, bo wątek Rosy jest jak gdyby dodatkiem do opisu życia typowego nastolatka, a tytuł sugeruje, że to Rosa będzie w tej historii wiodła prym. Jest tu ciekawy zabieg odwrócenia roli dziecka, zazwyczaj symbolu niewinności, przedstawionego jako wcielenie zła. Gdyby była to książka dla dorosłych, z rozbudowanym wątkiem psychologicznym, na pewno byłaby to rzecz mocna.