Sięgając po „Przyjaciela wilków” wiedziałam, że książka będzie wyjątkowa. Nie wiedziałam jednak, że będzie aż tak bardzo wyjątkowa. Jest przepięknie napisana, niezwykle poruszająca, właściwie już od pierwszych stron. Po prostu cudowna. To historia chłopca, który po śmierci rodziców, którzy mieli wypadek z powodu burzy śnieżnej, wychowuje się z wilkami. Wiem, brzmi to dość abstrakcyjnie. Jednak, jeśli wziąć pod uwagę, że to powieść obyczajowa z elementami realizmu magicznego, już tak bardzo abstrakcyjnie nie jest. Pierwszą moją myślą po przeczytaniu, że Weylyn mieszka i żyje z wilkami po śmierci rodziców było pytanie: Gdzie była wtedy opieka społeczna? I jak to się stało, że wilki zaakceptowały ludzkiego chłopaka? Niedługo potem wszystko zostaje wyjaśnione.
Historia Weylyna przedstawiona jest z perspektywy osób, które miały przyjemność go poznać. Każda z osób wypowiada się w pierwszoosobowej narracji, dzięki czemu możemy poznać ich odczucia w stosunku do chłopaka, później mężczyzny. Kolejną sprawą jest fakt, że wydarzenia z przeszłości są w powieści przeplatane tymi z teraźniejszości. Dlatego życie Weylyna poznajemy w każdym jego momencie. Weylyn jest wyjątkowo ciekawym przypadkiem. Nie jest tak całkiem dziki, potrafi czytać i pisać. Normalnie komunikuje się z ludźmi. Jest jednak wyjątkowy. I nie tylko dlatego, że posiada unikalne zdolności. Potrafi wpływać na warunki pogodowe, do tego doskonale komunikuje się ze zwierzętami. Współgra z naturą jak jeden organizm i potrafi na nią wpływać. Jego moc jest darem, jednak takim, którego nie potrafi kontrolować, który objawia się zazwyczaj w najmniej odpowiednich momentach i miejscach. Jak na przykład wtedy, kiedy przychodzi na świat. W dniu jego narodzin był 29 czerwca, a w ciągu kilku minut napadało dobre piętnaście centymetrów śniegu. Początkowo Weylyn nie zdaje sobie nawet sprawy ze swojej wyjątkowości. Dopiero, kiedy własnoręcznie powstrzymuje tornado w burzliwy świąteczny dzień, widzi, jak bardzo różni się od innych. Przez te różnice i fakt, że jako dziecko wychowywał się wśród zwierząt, jest postrzegany przez ludzi jako dziwak. Ale nie przez wszystkich. Są tacy, którzy go kochają, za jego prostolinijność, szczerość, czystość. Dzięki przebywaniu wśród wilków, Weylyn nie zdążył się nauczyć, jak kłamać, jak udawać, przez to również wyróżnia się wśród innych. Nie ma opcji, aby sposób bycia tego niewinnego, pokornego, dobrego, żyjącego w zgodzie z naturą, niezwykłego człowieka nie złapał za serce w trakcie lektury.
Być może chciałoby się, aby tajemnica występującej w książce magii (czyli chociażby rozwiązania zagadki, dlaczego Weylyn posiada niezwykłe zdolności) została trochę bardziej pogłębiona. Jednak nie o to w powieści chodzi, a o wzmocnienie optyki realizmu i o lepsze przedstawienie przeżyć wewnętrznych bohaterów. Dlatego nie jest to zastrzeżenie z mojej strony, bo to nie jest książka fantasy po pierwsze, po drugie otrzymałam od niej i tak więcej niż się spodziewałam. Przede wszystkim cały wachlarz emocji, które zawładnęły moim sercem i trzymają je w uścisku do tej pory.
Aż ciężko uwierzyć, że ta ciepła, pełna realizmu magicznego historia jest debiutem autorki. Jest na to zbyt dobra. To opowieść o odnajdywaniu swojej drogi, o poszukiwaniu akceptacji, mierzeniu się z przeciwnościami i wreszcie o prawdziwej miłości. To kawał genialnej, pozytywnej, pełnej lekkości i humoru lektury, która będzie w stanie poruszyć nawet największego twardziela. Historia Weylyna jest naprawdę magiczna, do tego jest pięknie napisana i wciąga już od pierwszych stron. Zostanie w moim sercu na dłużej. Mam nadzieję, że w Waszych również znajdzie swoje miejsce.
We współpracy z Wydawnictwem Muza.