Że też za moich czasów nie było takich pomocy naukowych. Byłabym prymusem z biologii!
Jeśli znacie siedmio-, ośmio-, dziewięciolatka (albo duuużooo starszego osobnika, bo przyznaję, że sama chętnie przypomniałam sobie to i owo), który przejawia zainteresowanie tym, jak funkcjonuje jego ciało, to Anatomicum będzie dla niego lekturą idealną. W książce znajdują się bowiem podstawowe informacje z zakresu budowy ludzkiego organizmu, przedstawione w sposób dostosowany do wieku odbiorcy. Dawka informacji, co bardzo ważne, została odmierzona tak, by z jednej strony zaspokoić głód wiedzy, a z drugiej rozbudzić apetyt na więcej. Przygotujcie się więc solidnie do dalszych rozmów, bo kierowany ciekawością młody czytelnik zapewne zada wam kilka wnikliwych i zaskakujących pytań np. o to czym jest inżynieria tkankowa, dlaczego nie doceniamy węchu, jak to jest z tą adrenaliną i dlaczego sekcje zwłok były kiedyś zakazane.
Nie obawiajcie się, że podjęty w książce temat jest zbyt trudny i złożony dla dziecka i że może się ono w nim pogubić. Przyjazny i pobudzająco działający na wyobraźnię jest już bowiem sam pomysł podania treści. Wykładowczyni, Jennifer Z. Paxton, zabiera nas na wspaniałą wyprawę do Muzeum Anatomii, w którym proponuje nam zwiedzanie przeróżnych sal. W kolejnych pomieszczeniach możemy poznać: układ ruchu, układ krwionośny i oddechowy, układ pokarmowy i moczowy, układ nerwowy i narządy zmysłów, układ limfatyczny oraz układ hormonalny i rozrodczy. Jak się pewnie domyślacie, nie trzeba podziwiać wszystkich muzealnych atrakcji naraz, ani nie trzeba robić tego w określonej kolejności. Można spacerować zgodnie z potrzebą chwili i we własnym rytmie. Pamiętając przy tym jednak cały czas, że to właśnie dzięki mięśniom, kościom, nerwom, płucom, oczom, skórze, zmysłom itd. cała ta nasza wycieczka może w ogóle się odbywać.
Muzeum byłoby niepełne i nie spełniałoby swojego zadania, gdyby zabrakło w nim wizualnych bodźców. Pod tym względem Anatomicum to wyborna uczta dla oczu. Utrzymane w wiktoriańskim stylu ilustracje tatuażystki Katy Wiedemann są hipnotyzująco wręcz realistyczne, a zarazem nie są przesadzone ani sterylne. Dzięki nim łatwiej zrozumieć, jak perfekcyjnie zbudowaną maszyną jest ludzki organizm. I jaki w swojej złożoności jest piękny. Piękny bez względu na to czy przyglądamy się czaszce, sercu, mięśniom dłoni, czy przekrojowi mózgu. Moim zdaniem warto w tej materii kłaść większy nacisk właśnie na „och” zamiast na „fuj”. Wydaje mi się, że wtedy jakoś prościej i prędzej przychodzi nam zrozumienie, jak ogromne mamy szczęście być częścią natury i polubić siebie takimi jakimi jesteśmy.
W skrócie: Anatomicum to pięknie wydana – już sama okładka powala na kolana – i wartościowa pozycja. Taka dla osób ciekawych świata, którzy zaczynają swoją przygodę z nauką.
[współpraca barterowa]