Zbawiciel recenzja

Szczecin, tu rozpoczynają się prace nad renowacją zabytkowych spichlerzy zniszczonych w czasie wojny. Wszystko idzie gładko, do czasu, aż pracownicy natrafiają na dziwne znalezisko...

Po kilku dniach miastem wstrząsa informacja o niewielkim wybuchu, który miał miejsce podczas koncertu w katedrze, a jego wynikiem było rozerwanie torby z płatkami kwiatów i dziwnymi małymi karteczkami....

Szczecińskie media otrzymują wiadomości z groźbami kolejnych ataków, oraz tajemniczym szyfrem. Dwójka dziennikarzy, postanawia zająć się tą sprawą na własną rękę, a pomaga im w tym przyjaciel Igor, architekt.

Do zrecenzowania tego tytułu zachęcił mnie opis, oraz opinie o poprzednich książkach Pana Leszka. Nie miałam żadnego porównania, gdyż jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością autora. Czy udane?? Po części tak🙈 chyba zaczęłam czytać tę książkę ze zbyt dużym nastawieniem na kryminał. Owszem mamy terrorystę którego jest ciężko namierzyć, są ofiary, prowadzone jest śledztwo, jednak nie jest to typowy kryminał, a bardziej powieść hmmm detektywistyczna?? Jest dużo zagadek, szyfrów, trzeba się na główkować jeśli chce się razem z bohaterami uczestniczyć w tej historii. Co jest sporym plusem, ale wg mnie pierwsza połowa, czyli jakieś 300 stron, zanim dojdzie się tak naprawdę do tych łamigłówek, jest zbyt nużące. Mi było bardzo ciężko wkręcić się w tę powieść. Dopiero druga część mnie bardziej zainteresowała i czekałam na pełne fajerwerków zakończenie...którego Nie było🙈 tzn zakończenie było, nietypowe, wszystko się fajnie wyjaśniło, jednak dla mnie bez efektu wow. Cała książka nafaszerowana jest wątkami historycznymi, rozbudowanymi opisami Szczecina i okolic. Bohaterów bardzo wielu, jednak Ci główni czyli Paulina, Piotr, Igor, fajnie wykreowani, wyróżniają się na tle innych.

Czy sięgnę po inne książki autora?? Myślę, że tak. Teraz już wiem na czym opiera się fabuła w jego powieściach i z innym nastawieniem będę do nich podchodzić😊

Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu @muza.black.