Nora Malling jest niemiecką autorką na stałe mieszkającą w Berlinie. „Kwiat mroku. Zatraceni” są jej debiutancką powieścią, a także pierwszym tomem serii „Kwiat mroku”.
Główną bohaterką jest siedemnastoletnia Luisa, która niedawno straciła młodszego brata. Fabian był chory na raka i nie pomogły mu nawet operacje. Po tej tragedii rodzice dziewczyny szybko wyprowadzili się z Hamburga i przeprowadzili do Berlina. Przestali także zwracać jakąkolwiek uwagę na swoją córkę.
Dziewczynę poznajemy w momencie gdy chce popełnić samobójstwo skacząc z zabytkowej wieży usytuowanej w lesie. Jednak przed ostatecznym krokiem powstrzymuje ją tajemniczy chłopak o hipnotyzująco szarych oczach. Wymusza on na Luisie obietnicę, że nigdy więcej nie targnie się na swoje życie. Nasza bohaterka początkowo ma opory przed taka przysięgą, ale w końcu ulega, ponieważ zdaje sobie sprawę, iż chłopak staje się nagle w jej życiu kimś bardzo ważnym.
Tajemniczym chłopakiem jest Thursen. Wraz z grupą przyjaciół mieszka w lesie. Są to bowiem zmiennokształtni, którzy potrafią przybierać postać wilków. Jednak każda ich transformacja okupiona jest najwyższą ceną jaką mogą zapłacić – ich człowieczeństwem. Dlatego chłopak wie, że powinien trzymać się od Luisy z daleka, ale tego nie potrafi. Ona także stała się dla niego kimś bardzo ważnym.
Jak zakończy się ta historia? Czy miłość obojga uchroni Thursena przed całkowita przemianą w wilka? Tego wam nie zdradzę, musicie przekonać się sami gdy zapoznacie się z tą historią.
Powieści nie można określić mianem typowej historii z wilkołakami w tle, ponieważ ich przemiana nie jest uzależniona od posiadania genu wilkołactwa, czy tez pogryzienia przez inne zwierzę z tego gatunku. Autorka bardziej skupia się na emocjach targających bohaterami i na sposobach radzenia sobie z najtrudniejszymi sytuacjami w życiu młodego człowieka. Cała grupa Thursena zdecydowała się na przemianę w wilka, ponieważ pragnęli zapomnieć o tym co popychało ich do ostatecznego kroku, którym jest odebranie sobie życia. Trochę żałuję, że autorka nie opisała dokładniej jak taka przemiana jest w ogóle możliwa i jak w ogóle do tego doszło, że dzieciaki na skraju załamania dostały szansę zapomnienia za cenę przemiany wilka. Uważam, że wyjaśnienie tych wątków byłoby bardzo interesujące i podniosłoby wartość merytoryczną książki.
Zaczynając czytać książkę, pierwsze co nam się rzuca w oczy to narracja pierwszoosobową prowadzona przez Luisę. Wydaje mi się, że w tej powieści jest ona jak najbardziej na miejscu, ponieważ to właśnie na uczuciach tej bohaterki. Jednak pomimo tak dobrego prowadzenia narracji, to w paru momentach brakowało mi jednak opisu tego co czuje inny z bohaterów. Całość jest spójna i klarowna, a do tego napisana w prostym języku bez żadnych górnolotnych wyrażeń i patetycznego tonu na temat życia.
Co do akcji to toczy się ona swoim spokojnym i miarowym tempem, a i tak może porwać czytelnika od pierwszej strony. Natomiast fabuła to nieskomplikowana i przejrzysta opowieści o tym co w ludzkim życiu bywa najważniejsze, a także o tym, że miłość umie przezwyciężyć wszystkie przeszkody. Może dlatego właśnie „Kwiat mroku. Zatraceni” trudno jednoznacznie określić romansem paranormalnym, ale nie rozwinę tej myśli bardziej, bo niechcący mogłabym podsunąć zakończenie książki. Dlatego pozostawiam temat do samodzielnego przemyślenia dla wszystkich czytelników. Szczerze polecam.