Kurs na śmierć recenzja

To moje pierwsze spotkanie z autorem, bardzo udane, choć trochę czasu jednak ją czytałam 😉 Książka liczy prawie 700 stron, więc sami rozumiecie, jest co czytać 😉
Styl świetny, bardzo szczegółowo opisane śledztwo, bohaterowie dobrze wykreowani, ci „poboczni” również. Podczas czytania nasuwało mi się miliony pytań. Kto? Dlaczego? Jak to możliwe?
Bardzo dobre zakończenie, w życiu bym na to nie wpadła. I chociaż, zdarzało się, że już myślałam tak, to on, to ona - są winni i stoją za śmiercią tych osób, nagle okazywało się, że na jaw wychodzą nowe fakty i zagadka, komplikuje się jeszcze bardziej. Wielowątkowość, tym charakteryzuje się ten kryminał. Wielowątkowość która ma spójne, jednolite zakończenie. Szczerze? Końcowe strony zaintrygowały mnie, i to mocno! Taka otwarta furtka do dalszych losów Łukasika, ale nie tylko.

Akcja powieści toczy się w Legionowie, w szkole policji, ale także rozsiewa się na inne tereny.
Podczas święta policji, ginie Cezary Majchrzak obecny komendant ASP. Wszystko wskazuje na samobójstwo, jednak znający go ludzie i fakty, nie potwierdzają takiej ewentualności.

Odnajduje go młoda kursantka Agnieszka, zdolna, choć trochę „fajtłapa” według kolegów, koleżanek i instruktorów szkoły, która będzie miała okazję się wykazać. Prywatne rozgrywki rozpoczynają śledztwo, do którego zostają włączeni Paweł Łukasik skazany na banicję do małej wioski, niegdyś świetny śledczy oraz Kazik Ciołkosz postrzegany jako oferma, prowadzący jakże poukładane kawalerskie życie.
Kiedy z jednego z bloków w warszawskiej dzielnicy wypada z okna Olga Burzyńska, śledczy nie spodziewają się, że to również nie samobójstwo. Wszystkie okoliczności i dowody wskazują na morderstwo. Kiedy policja odkrywa, że kobieta słała do komendanta jednoznaczne maile, sprawy wydają się ze sobą łączyć, co wskazywać może na jednego mordercę. Nie była jedyną kobietą w życiu komendanta...
Na jaw wychodzą interesujące fakty i dewiacje Majchrzaka, co więcej, zastanawiające jest, jak ktoś taki mógł zajść w służbie tak daleko...