*współpraca reklamowa z Wydawnictwem Storylight by Insignis*
Jak zawsze urzekła mnie okładka, ale też opis był fascynujący. Książka jest porządnych rozmiarów, i wygląda naprawdę przepięknie, jednak treść już niestety nie do końca mnie porwała i wzbudziła nieco mieszane uczucia. Historia ze świata fantasy z wartką fabułą i potencjałem, który nie został do końca wykorzystany.
Wielka Biblioteka Jutra to wspaniałe i magiczne miejsce, w którym od wieków panuje ład i porządek, jest ona także łącznikiem miedzy światami, a powołani przez nią Mędrcy stoją na czele ideałów. Jedną z nich jest Helia Mędrczyni Nadziei, której cnota zostaje wystawiona na poważną próbę, nad Papierowym Światem pojawia się widmo zagłady, magiczny świat chwieje się w posadach, za sprawą legendarnego złoczyńcy, którego manipulacje mają destrukcyjny wpływ na fundamentalne elementy świata. Mędrcy stają przed poważnym zadaniem, spada na nich ogromna odpowiedzialność, i muszą wykorzystać wszelkie sposoby na ratowanie swojego świata.
Zaczęło się naprawdę ciekawie i z lekkim przytupem, od samego początku wiemy, że dzieje się coś złego, od razu też wiemy na czym polegają problemy magicznego świata, jednak też bardzo szybko, akcja zwalnia, zaczynamy błądzić w informacjach, w perspektywach, pojawiają się nowi bohaterowie, zaczyna pojawiać się w tym wszystkim chaos, niezrozumienie i zagubienie. Jak entuzjastycznie podchodziłam do tej lektury, tak bardzo szybko zaczął on się ulatniać, a ja coraz bardziej się z nią męczyłam, i gdyby nie to, że książkę czytałam w ramach współpracy i tego, że nie lubię zostawiać niedokończonych historii, już w połowie bym ją odłożyła. Nijak nie potrafiłam się wkręcić w tę powieść, było nieco monotonnie, nużąco i nie było w tym wszystkim polotu.
Autorka wprowadziła tutaj wiele wątków, niektóre potraktowane są bardzo ogólnie, a te bardziej rozbudowane nie miały w sobie tego czegoś. Niby jesteśmy w magicznym świecie i bohaterowie posługują się magią, ale w ogólnym rozrachunku tego wszystkiego było dla mnie za mało. Mamy tutaj bardzo dużo opisów, które strasznie mnie nużyły a z czasem wręcz irytowały, bo nie wnosiły nic ciekawego do fabuły. Pod koniec akcja nieco nabiera tempa, jednak było tam nic co wzbudziło by we mnie fascynację czy ekscytację. Na pewno ogromnym plusem jest to, że fabuła jest jest zamknięta, wszystkie wątki zostają domknięte, a zakończenie jest słodko-gorzkie i też jest w miarę ok. Do tego już mamy zapowiedź tego co będzie się działo w kolejnym tomie, bo ta książka jest pierwszym z tomów trylogii.
Lektura wzbudziła we mnie mieszane uczucia, z jednej strony sam pomysł i stworzony świat był naprawdę ciekawy i dobry, potencjał też był ogromny, jednak już sama treść już pozostawia trochę do życzenia, niby znalazłam tutaj te elementy fantasy, które składają się na dobrą fantastykę, jednak w tym wszystkim zabrakło mi magii i polotu, mam wrażenie, że historia jest nieco mdła, nie wzbudziła we mnie większych emocji, a na koniec wręcz odetchnęłam z ulgą, że to już koniec. Jest dobrze ale mogło być zdecydowanie lepiej.