Tygrys recenzja

Książka "Tygrys" to kolejna część należąca do Serii Zwierzaki Wydawnictwa Agora dla dzieci. Tym razem jest to jednak upamiętnienie przez Cezarego Harasimowicza prawdziwych wydarzeń, a dokładniej zatrzymania nielegalnego transportu tygrysów na polsko-bałoruskiej granicy. Mamy okazję poznać tę barwną opowieść dzięki temu, że autor uległ namowom osób, którym z pewnością losy zwierząt nie są obojętne.

Tytułowym bohaterem jest Tigre, który pewnego dnia, zamiast tak jak zwykle skakać przez płonącą obręcz, buntuje się. Następstwem tego jest decyzja dyrektora cyrku Paradiso, by go sprzedać...

Autor z niezwykłym wyczuciem przedstawia emocje, jakie towarzyszą zwierzętom. Oprócz tygrysów, bohaterami są też ludzie. Jedni z nich są opisani jako postacie praktycznie bez skazy. Poznajemy też typowe czarne charaktery, ale są i tacy, których trudno jednoznacznie ocenić. Cezary Harasimowicz porusza w swojej książce też pewien bardzo ważny temat, który nieliczni mają odwagę zauważać i otwarcie o nim pisać (tym bardziej w książkach dla dzieci) - chodzi o alkoholizm. Nie brakuje także opisów tego, jak zwierzęta bywają traktowane w cyrku oraz tego, że stają się atrakcjami, by występy z ich udziałem przynosiły dochody. Sposób obchodzenia się z nimi pozostawia jednak wiele do życzenia. I nie chodzi tu tylko o traktowanie tygrysów.

Język, jakim posługuje się autor jest zrozumiały, a historia, którą przedstawia wciąga i sprawia, że czytelnik z ogromnym zainteresowaniem i niecierpliwością śledzi kolejne losy wszystkich bohaterów.

Książka "Tygrys" spodoba się z pewnością dzieciom i ich opiekunom (nie tylko rodzicom czy dziadkom, ale i nauczycielom). Może bowiem stanowić świetną okazję do inspirujących rozmów na wiele istotnych tematów (np. traktowanie zwierząt, konieczność zapewnienia im odpowiednich warunków, wolność, emocje czy działania, jakie można podjąć w celu polepszenia dobrobytu zwierząt).

Co do niesamowitych ilustracji autorstwa Marty Kurczewskiej, które zdobią strony publikacji to są one nie do opisania słowami - to trzeba po prostu zobaczyć!