Krzysio Raper i szalony komputer" to przesympatyczna książka, sądząc po tytule dla dzieci. Jednak szybko przekonałam się, że to opowiadanie to coś więcej niż kolejna opowiastka, o której szybko się zapomina. Po pierwsze nie jest tylko dla dzieci, lecz dla wszystkich, bez względu na wiek. Historia ma kilku bohaterów - tytułowego Krzysia, jego przyjaciółkę Julcię, ciotkę Wandę, sąsiada - Pana Górskiego i nastoletniego idola młodzieży Kubę Płatka. Każda postać jest przedstawiona z humorem, z pokazaniem jasnych i ciemnych stron ich charakterów. Tytułowy Krzysio od momentu gdy dostał komputer rzadko wychodzi z pokoju, zapomina o przyjaciółce, opiekującej się nim ciotce, można powiedzieć o całym świecie zewnętrznym. Teraz dla niego istnieją tylko gry komputerowe, to co widzi w nich przenosi w świat rzeczywisty. Nie martwi to jego ciotki Wandy, wręcz przeciwnie żyje ona w błogim przeświadczeniu, że odgłosy dochodzące z pokoju chłopca świadczą o jego pasji poetyckiej ... Nie dostrzega niczego dziwnego w niecodziennym zachowaniu swego podopiecznego, nawet cieszy z jego nowego zajęcia. Nie chcąc mu przeszkadzać wybiera się na piknik,jednak gdy wraca mieszkanie przypomina pole bitwy i to przegranej. Dopiero wtedy zauważa, że z Krzysiem dzieje się coś złego. Wraz z sąsiadem odkrywają przyczynę bałaganu - niedawno podarowany chłopcu komputer. Kiedy nie pomaga odebrania kabla zasilającego sprzęt komputerowy, a miły do tej pory chłopiec, zaczyna przypominać potworka jedynym wyjściem pozostaje oddanie komputera Panu Górskiemu. Niestety, także i on nie pozostaje długo odporny na urok komputera i bardzo szybko zaczyna przypominać Krzysia. Jednak udaje się uratować starszego Pana przed strasznym urządzeniem nim pochłoną go gry komputerowe. Tymczasem to nie koniec jeszcze kłopotów rodziny Raperów, teraz trzeba odzyskać przyjaźń Julci, a nie będzie to łatwe, bo dziewczynka ma nowego przyjaciela - idola Kubę Płatka. Po wielu przygodach, do których zostaje wciągnięta nawet babcia Kuby, Julcia Motylek znowu zostaje przyjaciółką Krzysia.
Historia dziesięcioletniego chłopca i jego otoczenia w zabawny sposób przedstawia uzależnienie od wirtualnego świata. Nie ma w nim moralizatorstwa, są za to sympatyczne dialogi. Opiekunowie są sportretowani z przymrużeniem oka, ze swoimi wadami i zaletami, podobnie jak i młodsze pokolenie. Czasem wystarczy proste opowiadanie by przedstawić poważny problem w przystępny sposób. Książka z humorem pokazuje jak wszyscy ulegamy komputerowemu szaleństwo i co możemy stracić gdy zbytnio nami zawładnie.