"Tak to już jest z marzeniami. Życie podcina im skrzydła". Swą recenzję otwieram słowami wypowiedzianymi przez jedną z bohaterek książki Jodi Picoult pt. "Krucha jak lód". Te dwa krótkie zdania w niezwykle trafny sposób komentują historię przedstawioną w książce.
Dorobek literacki Jodi Picoult jest w Polsce dobrze znany. W dużej mierze przyczyniła się do tego ekranizacja jednej z jej książki - "Bez mojej zgody". Na fali popularności filmu wypłynęły powieści autorki. Jedną z nich jest "Krucha jak lód".
Opowiada ona historię przeciętnej, amerykańskiej rodziny, której życie zmienia się z chwilą przyjścia na świat Willow. Charlotte, Sean oraz ich córka Amelia zostają wystawieni na próbę, gdyż Willow cierpi na poważną chorobę. Jest nią wrodzona, ostra łamliwość kości. Do pierwszych złamań dochodzi już w łonie matki. Dziewczynka nie może korzystać z uroków, jakie niesie za sobą dzieciństwo. Dla niej jazda na łyżwach, czy zabawa na placu zabaw może skończyć się pobytem w szpitalu i długą, bolesną rehabilitacją. Leczenie Willow, a także dostosowanie sprzętów domowych, tak by nie były dla niej zagrożeniem, pochłaniają olbrzymie sumy pieniędzy, których w rodzinie O'Keefe zaczyna brakować. Rodzice stają przed trudną decyzją - czy wnieść pozew do sądu z tytułu "niedobrego urodzenia". Musiałby być on skierowany przeciwko położnikowi opiekującemu się Charlotte w czasie ciąży. Pozew opierać miał się na założeniu, że jeżeli matka odpowiednio wcześniej dowiedziała się o chorobie dziecka, poddałaby się zabiegowi przerwania ciąży. Podjęcia decyzji skierowania sprawy na drogę sądową nie ułatwia fakt, że położną Charlotte była jej najlepsza przyjaciółka. Matka decyduje się jednak na ten krok, którego konsekwencją będzie skandal, rozbicie rodziny, strata przyjaciółki i zaufania córek.
Powieść "Krucha jak lód" czyta się jednym tchem. Może jest to utarty i wyświechtany frazes, ale do powieści Picoult świetnie pasuje. Czytelnik daje wciągnąć się w historię, która porywa. Powieść jest wielowątkowa - głownym wątkiem, który spaja wszystkie pozostałe, jest choroba Willow. Od przyjścia na świat dziewczynki, już nic nie jest takie, jak przedtem. Odciska ona na bliskich dziewczynki piętno, zmienia członków rodziny i ich życie. Paradoksalnie nie jest ona jednak źródłem cierpienia. Staje się iskierką, promyczkiem, który rozjaśnia życie rodziny O'Keefe. W powieści autorka zastosowała ciekawy zabieg narracyjny. O wydarzeniach opowiadają poszczególni bohaterowie, a swe słowa kierują do Willow. W powieści znaleźć możemy również przepisy kulinarne, które oprócz tradycyjnej funkcji, przemycają obraz stanów psychicznych i emocjonalnych Charlotte. Za pomocą tych przepisów próbuje ona uporządkować swoje pogmatwane życie.
"Krucha jak lód" to niezwykle wzruszająca książka, którą zainteresuje się raczej damska część odbiorców, jednak uważam, że również dojrzały męski czytelnik jest w stanie docenić piękno opowieści.
Recenzję rozpoczęłam cytatem, więc na koniec również chciałam przytoczyć słowa zaczerpnięte z powieści. "Najprostsza instrukcja na świecie: przestrzegaj tych zasad, a otrzymasz to, czego chcesz. A jednak czasem może się zdarzyć, że zrobisz wszystko dokładnie tak, jak mówi przepis, i mimo to wyjdzie ci coś, czego bynajmniej sobie nie życzyłaś".