Agatha Christie to z pewnością nazwisko, które nie jest obce fanom kryminalnej klasyki dwudziestego wieku. Popularna pisarka zdobyła wiele czytelniczych serc i do dziś cieszy się dużą popularnością. I choć w tej książce, co ciekawe, jej postać przewija się niemal bez przerwy, to nie ona jest jej autorką.Historia nawiązuje do rzeczywistych zdarzeń z 1926 roku, kiedy to pani Christie w tajemniczych okolicznościach zaginęła na dziesięć dni. Ta ciekawa, właściwie do dziś niewyjaśniona sprawa stała się tematem rozważań pisarskich Andrew Wilsona. Postanowił, że zbuduje wokół tamtych wydarzeń własną interpretację historii. I choć z pozoru brzmi ona dość niewiarygodnie, to po głębszym zastanowieniu można dojść do wniosku, że rzeczywiście mogła się wydarzyć.
Autor, posiłkując się wspomnieniami bliskich Agathy Christie, postanowił uwikłać ją w straszliwą zbrodnię. Pewnego dnia w życiu pisarki pojawia się tajemniczy doktor, który nie pozostawiając jej wyjścia, zmusza ją do wykonania pewnego planu. Aranżuje jej zniknięcie i dysponując kolejne zadania, stara się za wszelką cenę zdjąć z siebie podejrzenie mającego się dokonać morderstwa.
Czytając lekturę, doszłam do wniosku, że Andrew Wilson bardzo dobrze przygotował się warsztatowo do popełnienia tego dzieła. Świetnie umiejscowił wydarzenia w konkretnym czasie, co sprawia, że brzmią one naprawdę bardzo wiarygodnie. Wsparł swoją historię wydarzeniami innych bohaterów, również mających swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości, co budzi mój duży podziw. Co ciekawe, sama pisarka w swojej autobiografii całkowicie pomija wątek swojego tajemniczego zaginięcia. Można więc puścić wodze fantazji i pomyśleć, że w jej życiu rzeczywiście wydarzyło się wówczas coś mrocznego.
Sama fabuła, choć dość spójna, nie wywołała we mnie ogromnych emocji. Miałam wrażenie, że zbyt wiele czasu zajęło autorowi opisywanie przygotowania do zbrodni. Opisy były rozległe, czasem nie wnosiły nic do historii, natomiast samo sedno akcji odbyło się krótko, bez większych szczegółów, jakby autor chciał jak najszybciej zakończyć historię. Mimo wszystko książkę czytało się dość szybko i przyjemnie, dodatkowo stała się ona impulsem do pochylenia się nad twórczością tytułowej Królowej Zbrodni.