Muszę przyznać, że z literaturą skandynawską do tej pory nie miałam wiele wspólnego. Przeczytałam raptem może 2 kryminały z tamtego regionu i na tym moja wiedza się kończy. Nie mogłam jednak przejść obojętnie, dowiedziawszy się o serii Asy Larsson. Przez wiele lat pracowała, jako specjalista od prawa podatkowego w Szwecji, jednak porzuciła tą posadę i zajęła się pisarstwem, chwała jej za to !
Akcja powieści toczy się w Jukkasjarvi, niedaleko Kiruny, rodzinnego miasta Rebeki Martinsson. Niespodziewanie miasteczkiem wstrząsa wiadomość o brutalnym zabójstwie lokalnej pastor, Mildred Nillson. Co ciekawe, bohaterka była różnie postrzegana przez mieszkańców. Kobiety wprost ją ubóstwiały, stworzyła dla nich stowarzyszenie ,,Magdalena”, gdzie mogły schronić się przed problemami rodzinnymi, czy znęcającymi się nad nimi mężami. Bardzo angażowała się również w opiekę nad wilkiem, co nie pasowało przedstawicielom lokalnej grupy myśliwych. Także jej poglądy religijne były dość odważne. Podejrzanych o jej zabójstwo było coraz więcej.
Jedno jest pewne, był to ktoś, kogo znała. Posiadał informacje o jej planie dnia, wiedział, że w noc przed midsommar, 21 czerwca, będzie odprawiała nabożeństwo. Morderca zaczaił się na nią przy jej łodzi, następnie przy pomocy jakiegoś łomu pozbawił ją świadomości, a na sam koniec zawiesił jej ciało związane kajdanami w miejscowym kościele.
Komisarze podejrzewają, że śmierć pastor może mieć związek z zabójstwem sprzed 2 lat duchownego, Wiktora Strandgarda. Istnieje hipoteza, że jest to działanie naśladowcze, jednak czy tak jest w rzeczywistości?
Do akcji wkracza komisarz Sven Erik Stalnacke, który wraz ze swoją współpracownicą Anną Marią Mellą rozpoczynają śledztwo. Niespodziewanie na jaw wychodzą różne machlojki nowego pastora, Stefana Wikstrona, który niespodziewanie zostaje znaleziony nieżywy w rzece z ranami postrzałowymi. Czy te sprawy się ze sobą łączą? O czym wiedział duchowny, że również zabójca postanowił się go pozbyć?
Nie mogę również pominąć wątku Rebeki Martinsson, która zabiła 2 duchownych i 1 chorego umysłowo człowieka, uratowała jednak dwie dziewczynki. Tutaj muszę od razu zaznaczyć, że mam niedosyt informacji, nie wiadomo w jakich okolicznościach, jakie były przyczyny.
Co jakiś czas wkrada się również przerywnik w postaci rozdziałów zatytułowanych ,, Żółtonoga” . Opowiada ona o wilku, którego mam nadzieję wątek rozwinie się w kolejnych częściach. Jak mniemam jest to zwierzę, o które szczególnie zabiegała zmarła pastor.
Z początku akcja rozwijała się mozolnie, czytałam, czytałam i nie mogłam przebrnąć do jakiegoś ciekawego momentu. Muszę jednak przyznać, że około 50. strony wszystko już nabrało tempa i czytałam z dużą przyjemnością.
Chyba nie będę wyjątkiem, jeśli napiszę, że nie mogłam doczekać się, kto stoi za zabójstwami pastor i nowego proboszcza. W tym aspekcie Pani Asa Larsson spisała się znakomicie. Dopiero kilkadziesiąt stron od końca tomu, dowiedziałam się, kto stoi za zbrodniami.
Narracja jest prowadzona z różnych aspektów. Co jakiś czas następuje zmiana ,,osoby opowiadającej”. Jest to bardzo ciekawy zabieg, z którym chyba jeszcze nie miałam okazji się spotkać. Nawet Żółtonoga miała swoje ,,5 minut”.
Język utworu jest prosty, zrozumiały dla przeciętnego czytelnika. Mogę jedynie powiedzieć, że nazwy miejscowości skandynawskich i nazwiska bohaterów są dosyć ciężkie do przeczytania na początku, jednak z czasem i to przestaje być problemem.
W tekście zawartych zostało wiele nazw dań, świąt występujących w rejonach skandynawskich. Niejasne omawiane zagadnienia zostały zawarte w przypisach przez co tekst zyskał jeszcze na wartości i została urozmaicona lektura.
,, Krew, którą nasiąkła” to doskonała pozycja dla wszystkich, którzy uwielbiają literaturę skandynawską. Uważam, że również miłośnicy dobrych kryminałów się nie zawiodą. Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością Asy Larsson ,jednak już teraz nie mogę się doczekać, aż przeczytam dalsze części serii o losach mieszkańców Szwecji.
Moja ocena : 8/10