Ta opasła książka to prawdziwa gratka dla miłośników Kresów, historii Polski oraz lubiących biografie. Są to wspomnienia Ewy Dzieduszyckiej, Polki, której dane było urodzić się w Cesarstwie Austro-Węgierskim, przeżyć 2 wojny światowe, trzykrotnie tracić dom, doświadczyć cierpienia dzieci, ale i przeżyć bardzo dobrze życie, zobaczyć świat i czerpać z niego garściami.... Wydawnictwo Literackie wydało książkę bardzo starannie. Pełno jest w niej kartek pocztowych z epoki, są też zachowane zdjęcia. Wszystko to znakomicie uzupełnia tekst autorki, już sam w sobie plastyczny i ciekawy.
Książkę czyta się z przyjemnością, można by powiedzieć, że jednym tchem gdyby nie jej obszerność! Bo jednak prawie 600 stron trzeba sobie rozłożyć na 3 dni. Zresztą, z przyjemnością, bo tej książki aż nie chce się opuszczać. Tak jak powiedziałam na początku, są to wspomnienia Ewy Dzieduszyckiej, Kresowianki, Polki z dawnych Kresów, znad Dniestru. Sprawdziło się na niej przysłowie-przekleństwo: Oby Ci nie było dane żyć w ciekawych czasach. Przeżyła dwie wojny, cierpienia własnych dzieci, trzykrotną stratę domu. Ale w żaden sposób nie jest to opowieść łzawa ani smutna. To pełna radości z poznawania świata opowieść kobiety, która z życia czerpała garściami. Pod koniec życia, gdy już przeżyła i dobre chwile, i te złe, na stronie 415 tak stwierdza:
Dziś, gdy zamykam oczy, przesuwają mi się w pamięci niezapomniane pejzaże, perły sztuki - architektury, malarstwa i rzeźby. Wszystko mi odebrano, ale cieszę się, że tego jednego odebrać mi nie mogą: niezapomnianych wspomnień, wyjątkowych chwil, przeżytych wśród cudów przyrody, które jedne jedyne nigdy nie zawiodą'.
Na początku książki miałam wrażenie, że autorka była dzieckiem szczęścia: z bogatego domu, mająca mądrą babkę, która wiedziała jak wychowywać swoje podopieczne, co im wpajać, mająca stabilną rodzinę, zwiedzająca świat itd. itp. Potem od opisów zwiedzania miejsc, które były do zwiedzenia w jej czasach, po opisach wspaniałych ziemiańskich rozrywek jej klasy, przechodzi do opowieści o wojnach, stratach, stratach cierpieniu.
W całej tej opowieści widać talent narracyjny autorki, która umiała bardzo plastycznie przedstawić miejsca, ludzi, zdarzenia... Nie epatuje cierpieniem, ale pokazuje, że w trudnych chwilach trzeba sobie dać radę. Jednocześnie nie ukrywa prawdy.Książka jest, nawet można powiedzieć, epopeją kresowego ziemiaństwa, którego kres zaczął się po pierwszej wojnie światowej, a agonii dokonała Armia Czerwona i Stalin.To smutna i piękna książka. Gorąco ją polecam.