"Natura nigdy nie przynosi rozczarowania tak jak ludzie(...)"
Macie tak, że bierzecie książkę tylko na chwilkę, by rzucić okiem na początek, przeczytać kilka linijek i przepadacie?
Mnie się tak zdarza i tym razem tak było. Dałam się wciągnąć w świat pewnego nastolatka, który pisze o sobie tak: "Mam duszę przyrodnika, umysł przyszłego naukowca i kościec człowieka już zmęczonego obojętnością wobec środowiska, niszczeniem świata przyrody."
Dara to "typ melancholijny zawsze z brudnymi rękami i kieszeniami pełnymi martwych istot i (czasem) zwierzęcych odchodów".
To niesamowicie inteligentny i wrażliwy nastolatek, który to jakim jest zawdzięcza swojej rodzinie. Tacie, który jest naukowcem od morza, a teraz i od ochrony środowiska, mamie, dziennikarce muzycznej i wolontariuszce, która również uczy, siostrze Blathnaid (czyli "rozkwitanie"), specjalistce od owadów, ślimaków i urządzeń elektronicznych, bratu Lorcanowi ("nieokiełznany") uzależnionemu od adrenaliny muzykowi samoukowi. A i jeszcze Rosie, uratowanemu chartowi, najwspanialszej towarzyszce i lekowi na stres. Tę rodzinę charakteryzuje też to, że z wyjątkiem ojca, wszyscy w niej są autystyczni i stanowią "ekscentryczną i chaotyczną zgraję", która jest dla siebie ogromnym wsparciem.
Dzięki temu dziennikowi Dara w niesamowicie malowniczy sposób przeprowadza czytelnika przez świat przyrody w odcieniach każdej z pór roku zaczynając od wiosny. W każdym zdaniu czuć wielką miłość i szacunek, jakimi ten chłopiec darzy naturę, widać też ogromną wiedzę, jaką zdobył też dzięki swoim rodzicom, dzięki której jego zapiski są jak spojrzenie fachowca, który zdradza innym jak działa fauna i flora. To naukowa i literacka uczta szczególnie ważna w świecie, w którym przeważa obraz młodzieży wgapionych w ekrany komputerów, czy smartfonów. Dzięki takim dojrzałym głosom młodych ludzi można mieć nadzieję, że więcej ludzi zacznie dbać o otaczające nas piękno.
Za swoją działalność Dara został wielokrotnie nagradzany i wyróżniany, w tym jako najmłodsza osoba w historii otrzymał medal Królewskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków.
Obok opisów przyrody i zachodzących w niej zmian, tych związanych z porami roku, ale też tych które dzieją się pod wpływem żywiołów, czy ingerencji człowieka, Dara opowiada o swoim codziennym życiu, w tym o szkole, w której nie jest mu łatwo, szczególnie gdy przychodzi mu znosić nieprzyjemne zachowania swoich "kolegów". Opowiada o tym, jak to jest być autystycznym i co dzieje się w jego głowie, jakie towarzyszą mu myśli, jakie strachy i jak dzięki tej przyrodniczej namiętności, którą wciąż w sobie rozwija, udaje mu się pokonać bariery, jakie stwarza nie tyle jego choroba, co ludzie wokół, którzy wciąż muszą wytykać palcami inność nie potrafiąc wykonać choćby odrobiny wysiłku, by poznać czym jest autyzm.
"Moje ponure, skłębione myśli (...) gdzieś odbiegają. Czuję się wolny jak głuptaki i jaskółki. Skoro one mogą wieść swoje życie, czy ja nie powinienem robić tego samego?"
Warto sięgnąć po tę książkę. Może dzięki niej będziemy mniej okrutni dla innych?