„Anioł łez. Wiatr w Skrzydłach” autorstwa Layla Wheldon to kontynuacja losów Diany oraz Daniela, których miałam okazję poznać w trakcie lektury „Anioł łez. Podcięte Skrzydła”. Z tego co pamiętam, do pierwszej części miałam dość mieszane uczucia, jednak po przeczytaniu drugiego tomu całkowicie zmieniłam zdanie o tej serii. Jest to historia, która nie tylko złamała moje serce na milion kawałków, ale również poskładała je na nowo.
Każda podjęta decyzja jest niczym kamyk rzucony w sam środek spokojnego jeziora. Drobne fale poruszają powierzchnię i zaczynają się rozprzestrzeniać. Kręgi na wodzie prędzej czy później dosięgną brzegów. Niektóre decyzje jednak mają siłę lodowca zsuwającego się do oceanu. Zamiast drobnych fal na wodzie powstaje ogromne tsunami, gotowe niszczyć wszystko, co napotkają na swojej drodze.
Decyzje podjęte przez Daniela na zawsze odmieniły losy jego samego i bliskich mu osób. Tragiczne wydarzenia zmusiły go do ucieczki. Teraz próbuje zbudować swoje życie na nowo, po drugiej stronie Oceanu Spokojnego, w tajemnicy przed własną rodziną i z dala od dziewczyny, którą nadal kocha. Każdego dnia zmaga się z wyniszczającym poczuciem winy, niepozwalającym mu wrócić do psychicznej równowagi.
Diana myślała, że w jej życiu w końcu wszystko zaczęło się układać, dopóki dosłownie w jednej chwili nie straciła przyjaciółki i ukochanego. Od tych dramatycznych wydarzeń każdy dzień tej dziewczyny jest przepełniony niepewnością, bólem i tęsknotą. Do tego zaledwie kilka tygodni po wyjeździe Daniela zostaje postawiona przed trudnymi wyborami, które jeszcze bardziej zmienią jej życie.
Co zrobi Diana? Czy podejmie decyzję, której konsekwencje mogą sięgać naprawdę daleko?
Layla ma genialny styl pisania - jej dobór słów jest po prostu świetny, każdy kolejny wyraz trafiał coraz bardziej w moje czytelnicze serce i czułam jak z każdą skończoną stroną ogrzewa je jeszcze bardziej.
Poza ciągłą akcją, „Wiatr w Skrzydłach” kipi od namiaru emocji głównych bohaterów. Autorka ma dar do przelewania na kartki papieru uczuć swoich postaci, dlatego w tracie lektury warto jest mieć chusteczki pod ręką - ta historia nie tylko spowoduje u Was łzy smutku, ale również wzruszenia, czy też szczęścia.
Poza pięknym, wręcz melodyjnym językiem, pragnę pochwalić autorkę za sposób przedstawienia relacji, która połączyła Dianę oraz Daniela. Ich miłość dosłownie dodaje im skrzydeł. Podziwiam ich za fakt, że pomimo tego co ich spotkało oraz odległości nadal są razem. Co tu dużo mówić, ta para to idealny przykład tego, że mając przy sobie osobę, która nas naprawdę kocha jesteśmy w stanie przetrwać każdą przeciwność losu.
I na koniec kilka słów o zakończeniu... Czy złamało mi ono serce? Możliwe.. Czy autorka powinna pójść za nie do więzienia? Zdecydowanie tak! Kontynuacja powinna być napisana na wczoraj, nie wiem czy będę w stanie długo wytrzymać w takiej niepewności, w której pozostawiła mnie autorka.
Czy książkę polecam? Zdecydowanie tak, po burzliwych wydarzenia z poprzedniego tomu nasi bohaterowie przeszli wewnętrzną przemianę oraz stali się bardziej dojrzali. „Wiatr w Skrzydłach” to bardzo dobra kontynuacja, która zapewni Wam wiele emocji, przez co zbyt szybko o tym tytule nie zapomnicie.