Za książkę "Koniec niewinności" zabrałam się zupełnym przypadkiem. Tutaj znowu poleciła mi ją kumpela, która zamówiła ją na merlinie - miałam od niej ją pożyczyć, ale niestety zrobił to już ktoś inny, a mi bardzo zależało na jej przeczytaniu. Od razu wpisałam tytuł w wyszukiwarce i znalazłam interesującą mnie pozycję. Nie jest zbyt droga, bo kosztuje około dwadzieścia złotych, ale radzę sprawdzić (jeśli ktoś jest zainteresowany) na allegro, bo kupiłam ją za jedyne pięć złotych! Opłacało się, zwłaszcza, że książka jest bardzo cienka - niewiele ponad sto stron - i bardzo prawdziwa. Była to pierwsza powieść japońska, którą miałam okazję przeczytać.
Autorka Ami Sakurai opisała w tym dziele swoją własną historię - jako nastolatka. Poznajemy ją w bardzo młodym wieku, w którym dopiero poznaje świat i zaczyna w nim pełni funkcjonować oraz podejmować własne decyzje. Jednak życie w oblanej przemocą i seksem Japonii nie jest łatwe dla młodej dziewczyny. Narkotyki, prostytucja i gwałty są tutaj na porządku dziennym i nikogo nie dziwi już widok trzynastoletniej 'pani lekkich obyczajów'. Główna bohaterka - siedemnastoletnia Ami - również nie jest idealna. Można powiedzieć, że jej dotychczasowe życie to pasmo nieszczęść: gwałt, kazirodcza ciąża, usługuje również starszym mężczyzną, którzy traktują ją jak śmiecia. Niemożliwe? A jednak takie rzeczy również się dzieją, i można powiedzieć, że tuż pod naszym nosem...
Na samym początku, kiedy już skończyłam czytać "Koniec niewinności" byłam wstrząśnięta tą książką. Myślałam: "To straszne..." Teraz również tak uważam i strasznie podziwiam dorosłą już Ami, która obecnie pracuje jako dziennikarka i reporterka, za jej determinację oraz odwagę, jaką musiała włożyć, aby wrócić do przeszłości i być gotowym, aby wydać tą książkę. Słyszałam, że nie spotkała się ona ze zbyt wielką akceptacją - mnie to tam nie obchodzi, uważam, że jest strasznie oblana prawdziwością dzisiejszego, jak i dawnego świata, a to, że młode dziewczyny dobrowolnie (jak i nie) godzą się na coś takiego.
Książka jest z pewnością brutalna - napisana prostym, specyficznym, nastoletnim językiem dorastającej dziewczyny, na którą spada zbyt wiele. Mamy tutaj obraz prawdziwej walki z problemami tak absurdalnymi dla niektórych. Z jednej strony można powiedzieć: "Ok, szkoda mi jej, ale mnie to nie dotyczy", albo można się głębiej zastanowić i zadać sobie pytanie ile to już razy słyszeliście o podobnych zdarzeniach? Nawet na terenie Polski, która jest podobno cywilizowanym światem, a niektórzy ludzie zachowują się jak zwierzęta.
Główna bohaterka Ami to zagubiona i samotna osoba; nieakceptowana przez rodziców i poniżana przez innych ludzi, którzy mieli być tylko "uskokiem" do lepszego życia i ucieczką przed rutyną i nudą. To doprowadziło ją do najgorszego. Jest to krótka opowieść, więc nie możemy do końca opisać, jaka tak naprawdę jest ta postać, ale po tych kilkudziesięciu stronach, jestem w stanie stwierdzić, że musiało być jej strasznie ciężko i współczuję jej tego, że nie miał jej kto naprowadzić i pomóc, była skazana na samą siebie. Możemy odczuć, że na zewnątrz pokazuje tylko śladowe ilości siebie - jest nijaka, bierna, nie prawdziwa, chłodna i szorstka; skrywa swoje prawdziwe emocje.
W "Końcu niewinności" mamy przedstawiony idealny obraz obrazku zachować jakiejkolwiek etyki czy zasad moralnych. Pogwałcone są prawa człowieka w sposób brutalny i prostacki. Pokazuje, jak zacząć od nowa, jak nie załamać się po utracie wszystkiego - nawet własnego sumienia i zasad, które zostały ci odebrane. Język, jak już wspomniałam, jest prosty, ale jednocześnie nie razi. Autorka nie jest wulgarna, ani cyniczna - pisze chwilą o tym, co przeżyła. Nie bawi się w zbędne wyjaśnienia - dlaczego? Proste, na to nie ma wytłumaczenia. Pokazała nam w szczery sposób, jak wiele posiadamy - prawo wyboru i powiedzenia "nie".
Nie mogę powiedzieć, że mi się podobała, ale tak naprawdę to jej celem nie jest przypadnięcie do gustu - ona ma dać nam domyślenia. Ten utwór porusza, wstrząsa i jednocześnie przeraża. Szczegółowe opisy gwałtu na dziewczynie w ciąży zostaje na długo.
Książkę Ami Sakurai przeczytałam w około godzinę, w autobusie, w drodze na Gubałówkę. Mam nawet jeszcze bilet z 3 czerwca 2009 roku, chyba się już przykleił do ostatniej strony. Chciałabym wam polecić tą powieść nie tylko ze względu na to, że mi się podobała, ale dlatego, że jest prawdziwa. I ze względu na Ami, która żyje teraz normalnie, bez tego koszmaru, ale wiele dziewczyn nadal, może właśnie w tej chwili, kiedy czytasz to zdanie, przechodzi piekło. Coś takiego, co przeżyła ta bohaterka.