Uczciwe życie recenzja

Nie wiem czy zakwalifikowanie tej powieści jako sensacja jest najszczęśliwszym wyborem. Bo Zander stworzył powieść z pogranicza dramatu i thrillera z wątkiem obyczajowym, która jak dla mnie wymyka się wszelkim schematom. Nie powiem sięgając po książkę miałam co do niej pewne oczekiwania, które absolutnie nie zostały spełnione, bo dostałam coś zupełnie innego, a jednocześnie na swój sposób wyjątkowego.

Pierwsza część powieści to rewelacyjnie skonstruowany dramat społeczny. Autor bardzo wyraziście nakreślił różnice między poszczególnymi warstwami społecznymi, a całość nasączył dużą dawką emocji. Czytało się to genialnie, choć jak wspomniałam nie tego oczekiwałam, ale jak na razie byłam zaskoczona na plus.

Za to lektura pierwszych kilkudziesięciu stron drugiej części uświadomiła mi jedną rzecz. A mianowicie mam problem z alkoholem. Wręcz alergicznie reaguję, gdy czytam o bezmyślnym nadużywaniu alkoholu, a gdy do tego Autor traktuje picie jak coś tak naturalnego jak oddychanie, a ja jako czytelnik przez kilkadziesiąt stron jestem zmuszona czytać o piciu bo jest impreza, o piciu bo kac, o piciu podczas jedzenia, o piciu podczas każdej rozmowy, o piciu... Nie wiem czemu miał służyć ten dłuższy fragmet książki. Autor tego nie zdradził. Ja za to poczułam się mocno zniechęcona i dość sceptycznie podchodziłam do dalszej lektury. Na szczęście kiedy już Zander skończył pisać peany do alkoholu to okazało się, że ma coś interesującego do opowiedzenia. Bo druga połowa książki to już rasowy thriller trzymający w napięciu.

Nie powiem, żeby powieść była wyjątkowo zaskakująca czy nieprzewidywalna. Być może zbyt wiele thrillerów mam na swoim czytelniczym koncie, by dać się zaskoczyć. A jednak ma w sobie coś unikalnego, co spowodowało, że czytało ją się z zainteresowaniem. Choć jak dla mnie najlepszy jest początek, gdzie Autor bardzo sygestywnie pisze o konfrontacji młodego człowieka z rzeczywistością, to całość wypada nieźle. Gdyby nie wątek alkoholowy to książka dostałaby kilka gwiazdek więcej w ocenie, jednak za bardzo mnie on zmęczył bym mogła go pominąć. Trochę szkoda, bo zapowiadało się świetnie, a wyszło po prostu dobrze.

Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Sonia Draga.