Nieznajomy mąż recenzja

 To moja trzecia książka zakupiona w przedsprzedaży, znowu czekałam na paczkę nie mogąc doczekać się, by tylko już się za nią zabrać... i trzeci raz tak strasznie się rozczarowałam... uwiódł mnie opis (nie przeczę iż bardzo zachęcający),prześliczna okładka..., a zawiodła zawartość...
 Owszem jest intryga,która toczy się przez całą książkę ale jak dla mnie niezbyt powalająca, bardzo łatwo domyślić się "co z czym zjeść", wystarczy w odpowiednim momencie dodać dwa do dwóch. 
 Opis książki nie do końca ma się z prawdą jeśli chodzi o głównych bohaterów, gdzie nastawiasz się na szczęśliwe małżeństwo, wiodące cudowne życie, a tu już po kilkunastu stronach okazuje się, że Allie nie ufa swojemu super przystojnemu błyskotliwemu mężowi, który już kiedyś "zboczył" z drogi bycia wiernym mężem, małżeństwo niby idealne a tak obce sobie, zarówno w życiu codziennym jak i seksualnym.. 
 Czytasz i nie wierzysz w naiwność tej kobiety, której mąż codziennie dostarcza tylu kłamstw zmartwień, trosk, łez, i zastanawiasz się, gdzie to ekscytujące, stabilne życie Allie i Wade'a ?
 Główna bohaterka jak dla mnie bardzo chwiejna emocjonalnie, kiedy jest przy mężu zachwyca się jego urodą, jest zazdrosna o inne kobiety, kiedy przebywa ze swoim znajomym targają nią sprzeczne uczucia od pożądania po strach przed zdradą i jednocześnie chęcią wdania się w romans, natomiast gdy kontaktuje się z nią, jej pierwsza wielka miłość, zaczyna wspominać każdą cudownie spędzoną razem chwile myśląc co by było gdyby... 
 Z mojego punktu widzenia większość kobiet, która widzi kłamstwa męża, którymi karmi ją przy każdym niewygodnym dla niego pytaniu nie przechodzi obok tego z takim wielkim spokojem, pozwalając by tajemnice w dalszym ciągu niszczyły małżeństwo... zapewne nie jedna z nas bardzo szybko by tupnęła nogą domagając się prawdy... Allie nie stała się moją ulubioną bohaterką, a książka z której tak się cieszyłam nie zagości w mojej pamięci na dłużej, z wielkim żalem ale muszę to napisać - spodziewałam się bestsellera a dostałam "coś" co mi tyłka nie urwało :)