Gdy sięgałam po ,,Kobiety wojowniczki" wydawało mi się, że mam pewniaka. Temat ciekawy a przy okazji znam już kilka innych książek Iwony Kienzler i wiem czego mogę się spodziewać. W pewien sposób moje oczekiwania zostały pokryte, jednak nie jest to zdecydowanie najlepsza z pozycji jakie wyszły spod pióra Kienzler.
Autorka tym razem na warsztat bierze kobiety, które zdecydowały się porzucić kobiece obowiązki a zamiast tego przewodziły wojskom lub zaciągały się w szeregi jako zwykłe żołnierki. Wychodzi o mitycznych Amazonek by przejść czasy antyczne (Agrypina Starsza), średniowiecze (Joanna D'Arc), renesans by skoncentrować się na polskich bohaterkach z okresu siedemnastowiecznych wojen oraz powstań narodowych, by zakończyć na legionistkach Piłsudskiego. Postacie, które są przywołana w książce, z pewnością są nietuzinkowe i warte uwagi jednak zginęły zupełnie w gąszczu pobocznych faktów, dodatkowych biografii, rozbudowanych genealogii oraz danych, które tylko zaciemniają obraz zamiast go wyostrzać.
Iwona Kienzler jest gawędziarką ale w tej pracy jej gawędziarki styl zabił sedno. Kobiety, o których chciała opowiadać zupełnie zniknęły, przytłoczone przez historie mężczyzn. Z jednej strony to rozumiem bo jednak cała historia jest pisana z męskiej perspektywy. Ale chyba nie taki był cel pracy. Oprócz tego autorka trochę bardzo odpłynęła z detalach i własnej interpretacji co sprawia, że niektóre momenty brzmią co najmniej fantastycznie. Na plus jednak zaliczam przywołanie nazwisk takich kobiet jak Joanna Żubr, Henryka Pustowójtówna czy kobiet walczących w szeregach legionów. Zdecydowanie jestem ich bardzo ciekawa ale chyba poszukam innych opracowań na ich temat.
,,Kobiety wojowniczki" są słabą pozycją. Nie wiem czy to jest spowodowane zbyt pobieżnym zapoznaniem się z materiałami źródłowymi, automatycznym pisaniem kolejnej książki czy nie wystarczającą liczbą materiałów ale brakło w tej pracy iskry. Temat jest świetny jednak przegrał ze słabym wykonaniem. Umyka główny temat i zupełnie nic nie zostaje w pamięci po skończonej lekturze. Przytłacza ogrom szczegółów, z których właściwie nic nie wynika. A same bohaterki gubią się pomiędzy mężczyznami i trudno dlaczego właśnie one zostały wybrane do zestawienia. Trochę szkoda zmarnowanego potencjału.