„Kawa z zabójcą” Victoria Ros
Przystojny sąsiad mieszkający na przeciwko wzbudzał zachwyt nie tylko w Teresie, ale i w Konradzie który co rano dzielnie stał przed domem obserwując ukradkiem, czy aby Tom choć na chwilkę nie pojawi się w zasięgu wzroku.
Dlatego Teresa postanowiła działać. Ubrała jedyne szpilki jakie miała, obcisłą mini, wzięła kota pod pachę i ruszyła w kierunku drzwi na przeciwko.
Tom otworzył - gestem zapraszając ją do środka.
Teresa weszła rozkładając się z zaciekawieniem, oczywiście nie odmówiła gdy gospodarz zaproponował kieliszek wina. Siedziała w kuchni głaszcząc kota, gdy ten się wyrwał potrącając wino pana domu. Teresa szybko podmieniła kieliszki wycierając pospiesznie ślady pozostawione przez rozlane wino.
Tom wszedł do kuchni i w tym samym momencie rozbrzmiał dzwonek przy drzwiach. Głos Kondzia wyrwał Teresę z romantycznych rozważań. Niech to szlag, pomyślała i ruszyła za gospodarzem na taras. Teraz byli we trójkę i niestety wszystkie wysiłki zmierzające do romantycznego tete-a-tete spełzły na niczym.
Nagle Tom padł siny na leżankę niewyraźnie coś mamrocząc. Tereska pobiegła do kuchni po szklankę wody. Gdy otworzyła szafkę zamarła spoglądając na drzwiczki. Od środka wszystkie oklejone były wycinkami z gazet o makabrycznych morderstwach kobiet.
Do kuchni wparował Konrad, a gdy zobaczył na czym skupiła się sąsiadka również pobladł zdziwiony. Gdy ocucili trochę Toma obydwoje szybko się pożegnali. Narada u Teresy zaowocowała szybką decyzją.
Następnego dnia postanowili pojechać w miejsce które opisywano w artykule, aby zbadać czy to ich przystojny sąsiad jest tym seryjnym mordercom, którego poszukuje policja. Pomagać im będzie tarocistka Azalia i kicia.
Jaka okaże się prawda? Czy Tom rzeczywiście ukrywa jakiś mroczny sekret, a Teresa miała być jego kolejną ofiarą?
Komedia kryminalna - tak głosi napis na okładce. Niestety ani komedii ani kryminału się nie dopatrzyłam. Autorka próbuje być zabawna jednak dowcip wychodzi bardzo kiepsko.
Fabuła bardzo nierówna i jakby pourywana. Ma to ogromny wydźwięk na ogólny odbiór, gdyż powoduje sytuacje w której czytelnik zastanawia się, czy aby na pewno drukarz wkleił wszystkie strony.
Niestety klapa. Polecać nie będę.