Ava Reed to pisząca pod pseudonimem młoda niemiecka autorka, a seria „In Love” jest jej pierwszą serią napisaną dla młodych dorosłych. „Madly” to drugi tom cyklu.
„Madly” to historia June i Masona, których mogliśmy poznać już w pierwszej części. Wtedy grali drugie skrzypce, w tym tomie cała uwaga skupiona jest na nich. June, przyjaciółka Andie, to bardzo żywiołowa osoba. Pewna siebie, piękna, zadziorna. Mason to bogaty młodzieniec, trochę playboy, przemądrzały, arogancki i twardy. Tych dwoje coś ciągnie do siebie, jednak ciągle się ze sobą droczą, spierają się ze sobą dosłownie o wszystko. June pod swoją wesołą powierzchownością skrywa ogromnie wrażliwą dziewczynę, którą męczy pewna skrywana przed światem tajemnica. Sekret, który nigdy nie może ujrzeć światła dziennego. Nie interesuje jej głęboka relacja, wystarczy przygoda na raz. Mason jednak pragnie od dziewczyny czegoś więcej niż spędzenia z nią jednej nocy. Rozpoczyna się pełna napięcia gra. Mason nauczony, że zawsze dostaje od losu to, czego chce, traktuje ich relację jak pełną napięcia grę, w której prędzej czy później wygra. June zastanawia się natomiast, czy nieco nie opuścić gardy. Czy tej dwójce uda się stworzyć coś trwałego? Co stanie się, kiedy Mason odkryje tajemnicę June?
Już przy okazji recenzji pierwszego tomu serii pisałam, że June i Mason to moja ulubiona para drugoplanowych bohaterów. Bardzo chciałam, aby to o nich był kolejny tom. Okazuje się, że moje marzenie się spełniło. Bo zwariowana June i przekonany o swojej nieomylności Mason to główni bohaterowie „Madly”. Mason i June chwycili mnie wtedy mocno za serce. Nie tylko dlatego, że ich relacja jest przeurocza, droczą się ze sobą na każdym kroku, spierają dosłownie o wszystko. Również dlatego, że to przekochani przyjaciele. Troszczą się niebywale o bliskie sobie osoby. Najnowszy tom tylko utwierdził mnie w tym przekonaniu. Mason jest właścicielem uwielbianego przez studentów klubu. Jest bogaty, ale nie szasta pieniędzmi. Jest pewny siebie, nieco arogancki, nonszalancki, przemądrzały. Jednocześnie jest też bardzo dobrym człowiekiem. To on pomógł przyjaciółce June, kiedy najbardziej tej pomocy potrzebowała. Dał jej pracę i dach nad głową. Zaprzyjaźnili się. June od początku intrygowała chłopaka. Była inna niż kobiety, którymi zwykł się otaczać. Zadziorna, pyskata, nie dająca sobie w kaszę dmuchać. Ich znajomość rozpoczęła się w klubie, June wylała na Masona drinka, biorąc go za kolejnego natręta. Od tej pory ta dwójka ciągle się ściera. Jest między nimi niebywała chemia, od tego przyciągania aż w powietrzu iskrzy. A oni zdają się tego nie zauważać. Albo nie chcą zauważyć, a właściwie nie chce tego zrobić June. Bo Mason chciałby tę dziewczynę mieć na zawsze już tylko dla siebie. June nie potrafi chłopakowi zaufać. Ma pewien sekret, z którym nie chce się przed nim zdradzić. Jest przez to dość niepewna siebie, chociaż w otoczeniu pokazuje zupełnie inną twarz. Nie chce i nie potrafi się przed Masonem otworzyć. Jego przeszłość również nie jest krystaliczna. Oboje coś ukrywają i przez to nie potrafią zbudować normalnej, opartej na zaufaniu relacji.
Bardzo dobrze czyta się tę książkę. Akcja wprawdzie nie galopuje, ale nie jest to thriller ani kryminał, więc nie musi. Napięcie rośnie ze strony na stronę coraz bardziej, autorka odkrywa karty stopniowo, dlatego nie możemy być pewni, jak to się dalej potoczy. Bardzo się cieszę, że Reed postanowiła uczynić z Masona i June głównych bohaterów. Brakowało mi informacji na ich temat i mimo że polubiłam ich w poprzedniej części najbardziej, miałam odnośnie ich relacji pewne wątpliwości. Zostały rozwiane, otrzymałam odpowiedzi na większość pytań i czuję się usatysfakcjonowana lekturą. Uwielbiam pełne ciętych ripost rozmowy bohaterów, uwielbiam ich przekomarzanki. Oboje są cudownymi postaciami, a ich oddanie w stosunku do przyjaciół zasługuje na największe brawa. Książka pokazuje wielką moc prawdziwej przyjaźni, która jest w stanie pokonać wszelkie przeciwności, jej siłę, która objawia się w najtrudniejszych momentach naszego życia. Książka porusza też temat trudnych relacji na linii dziecko-rodzice. June nie ma i nigdy nie miała wsparcia w swoich rodzicach. Czuje się inna, skrywa w sobie wiele bólu i strachu i nie potrafi zrzucić zakładanej codziennie maski, nie umie się otworzyć. Mason próbuje się przez ten jej mur przebić, ale nie jest to łatwe zadanie.
„Madly” to świetnie napisana, porywająca, przepełniona emocjami historia o odkrywaniu siebie, o walce z demonami przeszłości, a także z poczuciem winy, z obezwładniającym żalem, złością i bezradnością. O dochodzeniu do prawdy o sobie, o zrzucaniu masek i budowaniu zdrowych relacji. Cieszę się, że również w tej części można spotkać bohaterów znanych z poprzedniego tomu i przekonać się, jak sobie dalej radzą. Również w tym tomie obecne są nawiązania do popkultury, do znanych filmów, seriali i utworów muzycznych, co uatrakcyjnia tę publikację. Już 16 lutego premiera finalnego tomu cyklu „In Love”, którego oczywiście nie mogę się doczekać. A Wam serdecznie polecam zapoznać się z „Madly”, bo to wyjątkowo piękna, ciepła i wciągająca historia.
Recenzja pochodzi z bloga:
„Madly” Ava Reed – maitiri_books (wordpress.com)