Czy jeżeli kogoś kochasz, to miarą siły Twojej miłości jest pozwolić tej osobie odejść, czy też o nią walczyć? Czy głęboka miłość może być usprawiedliwieniem dla zabójstwa? Czy cenniejsze jest to w naszym życiu co stałe, znane i sprawdzone, choć już nieco powleczone otoczką nudy, czy też może lepiej gonić za tym co ekscytujące, inne, budzące w nas najgłębsze namiętności? Czym kierować się w życiu; zobowiązaniami wobec społeczności za którą jest się odpowiedzialnym, czy własnymi marzeniami, które kiedyś się pogrzebało głęboko pod zwojami honoru i klanowych więzi? Na te i jeszcze kilka innych pytań, próbuje odpowiedzieć Jodi Picoult w swojej książce "Deszczowa noc". Od razu powiem, że polski tytuł nijak się ma do oryginalnego Mercy, który w tym kontekście należy tłumaczyć jako miłosierdzie. Natomiast deszczowej nocy w tej książce nie było chyba ani jednej, bo pogoda w ogóle mało ma tu do rzeczy.
Początkowo fabuła wydaje się tak prosta, że aż nudna.
Małe miasteczko Wheelock w stanie Massachusetts to społeczność składająca się w dużym stopniu ze skuzynowanych ze sobą różnych gałęzi tej samej rodziny MacDonaldów. Są to potomkowie szkockiego klanu i choć akcja toczy się w XX wieku, kierują się honorem i obowiązkami rodowymi iście sprzed kilkuset lat. Ponieważ miasteczko jest małe, wszyscy znają wszystkich i wszystko o sobie wiedzą. Przywódcą klanu jest młody komendant miejscowej policji Cameron MacDonald. Cam przejął rodowe obowiązki, bo tak było trzeba, po drodze rezygnując z marzeń o dalekich podróżach i robieniu czegoś innego, gdzie indziej. W wieku trzydziestu lat osiągnął stabilizację; ożenił się z kobietą zapatrzoną w niego jak w obraz, ma piękny dom, jest szanowany. A mimo to nie jest do końca usatysfakcjonowany z tego kim jest i co ma.
Senną atmosferę miasteczka i snucie marzeń przez Cama, burzy jeden incydent. Otóż jednego dnia na komisariat przyjeżdża kuzyn Cama, Jamie i oświadcza, że zabił swoją śmiertelnie chorą żonę.Od tej pory część fabuły będą stanowić przygotowania do procesu Jamesa, wysiłki jego adwokata i rodziny, by pomóc mu przetrwać te trudne chwile. Drugi wątek to losy małżeństwa Cama i Allie. Ona kocha go mocno i stara się dać mu wszystko, co tylko kobieta może dać, kochanemu przez siebie mężczyźnie. On, jak to bywa często z mężczyznami, wydaje się w ogóle tych wysiłków ani nie dostrzegać, że już o docenianiu nie wspomnę. A ona jest zawsze miła, troskliwa, kochająca, aż do przesady. W dodatku jako florystka z zawodu, wierząc w moc i mowę roślin, często przygotowuje rozmaite wiązanki, stroiki i bukiety dla męża, który kompletnie nie umie ich znaczenia odczytać. Allie irytowała mnie nie powiem. Irytowała tym mocniej, że gdy w miasteczku pojawiła się Mia, niespokojny duch i zatrudniła się w kwiaciarni Allie jako asystentka, Allie przez bardzo długi czas nie umiała dostrzec tego co dzieje się pomiędzy Camem a Mią. A romans był naprawdę płomienny.
W trakcie lektury próbowałam odgadnąć jak potoczą się losy bohaterów. Jak zakończy się proces Jamiego? Co wybierze Cam, jak zareaguje Allie?
Muszę z zadowoleniem przyznać, że autorce znowu udało się mnie zaskoczyć. I to pozytywnie. Żeby było jasne. Dla tych, którzy kochają panią Picoult za Bez mojej zgody, książka "Deszczowa noc" porywająca nie będzie. Tym bardziej, że środek historii jest dość nudnawy. Końcówka ma jednak kilka dość fajnych momentów, rozwiązanie historii jest ciekawe, Cam i Allie ulegają przemianie, która mnie jako czytelnika zadowoliła, choć bardziej podoba mi się zmiana w charakterze Allie.
Problem poruszony przez panią Picoult jest dość ważki, bo nie tyle o samą eutanazję tu chodzi, a o to, do jakiego punktu możemy się posunąć, by pomóc kochanej przez nas, a cierpiącej, bliskiej nam osobie. Tu na uwagę zasługuje osoba Jamiego, jako kochającego męża, a jednocześnie zabójcy własnej żony.
Przeczytałam gdzieś w jednym z blogowych komentarzy, że pani Picoult robi ofiary z morderców. Zastanawiałam się potem nad tym i doszłam do pewnego wniosku. Granica jest cienka to fakt, ale czy nie jest tak, że każdy uczestnik jakiejś afery, sprawy, czy historii, jest po części ofiarą, nawet jeśli zrobił coś, co kłóci się z naszymi regułami moralnymi? Ofiara to ktoś, kto doznaje osobistego uszczerbku. Jedno wydarzenie ma tyle wersji, ile osób biorących w niej udział. Prawda wydaje się mieć wiele wersji. Czy jeśli różnią się one od siebie, to czy już jest to przekłamanie, czy zafałszowywanie prawdy?
Postać Jamiego wydaje mi się być dobrym tego przykładem. Na ile w dokonanym przez niego zabójstwie było chęci pomocy żonie, a ile jej manipulacji jego osobą? Doprawdy trudno orzec. Trochę zaczynam filozofować, wiem. Ale nie mogę się nie zastanawiać i nie gdybać. Być może w tym tkwi siła książek tej pisarki, bo tak czy siak są one całkiem niezłe. Dlatego polecam z czystym sumieniem, choć powtarzam: polski tytuł niesamowicie nie pasuje do treści. Ale, jeśli to pominąć, mamy przed sobą kawałek dość zgrabnie napisanej historii, z którą warto się zapoznać.
Polecam!
Autor: Jodi Picoult
Tytuł: Deszczowa noc
Wydawnictwo: Prószyński i s-ka
Stron: 534
Moja ocena: 8/10
opublikowana także na blogu:
http://edytka28.blogspot.com/2012/01/jodi-picoult-deszczowa-noc.html