SŁOWEM WSTĘPU
Media bombardują nas informacjami, jak wygląda sytuacja na świecie, jakie obostrzenia wprowadzają poszczególne kraje w związku z pandemią. Autor postanowił przyjrzeć się temu wszystkiemu od strony ludzi, którzy poświęcają niezliczone godziny na walkę z tym ustrojstwem. Paweł Kapusta Pandemia – raport z frontu to opis 23 dni zmagań (w okresie od marca do maja) nie tylko personelu medycznego, ale również innych osób, których dotknął COVID-19. W reportażu znajdziemy również wywiady między innymi z ówczesnym ministrem zdrowia, Łukaszem Szumowskim i lekarzem, profesorem Krzysztofem Simonem. Jak myślicie, czy te dwie rozmowy mają jakiekolwiek wspólne elementy?
WRAŻENIA
Z racji dość nietypowego tematu i formy książki, nie ma co pisać o jej zawartości czy fabule. To po prostu trzeba przeczytać, a wnioski przyjdą same. Paweł Kapusta pokazuje, jak cała ta – wtedy jeszcze – epidemia wyglądała na początku, jak sobie z nią radzono (a może nie radzono?), gdzie były braki, z czym były problemy. Problemy nie tylko ze sprzętem medycznym czy środkami ochrony osobistej, ale również z wyśmiewaniem dzieci lekarzy czy wytykaniem palcami samych ratowników medycznych. Skutki epidemii poczuł nie tylko szeroko pojęty personel medyczny, ale również sprzedawcy, rolnicy czy opiekunki w domach opieki. Skutki poczuliśmy też my wszyscy – bo musieliśmy nagle zmienić nasze podejście do otaczającego nas świata. Dodatkowo, i niestety, zaplanowane operacje ratujące życie nagle stanęły pod znakiem zapytania. Paweł Kapusta skupia się przede wszystkim na pokazaniu, jak to wyglądało od drugiej strony – co działo się w pierwszych dniach, kiedy na oddział został przyjęty pierwszy covidowy pacjent, kiedy trzeba było jeździć wymazobusami do osób na kwarantannie, kiedy konieczne było przekształcenie szpitali w te jednoimienne. Byłam przerażona, jak bardzo źle wyglądało to już w maju…
CO DALEJ?
To pytanie zadaje sobie chyba każdy. Książka została wydana we wrześniu. Od tego czasu można powiedzieć, że nic się nie zmieniło – bo COVID nie chce odpuścić – ale z drugiej strony zmieniło się wiele. Odnoszę wrażenie, że ludzie zaczęli pojmować „nową normalność” jako „codzienność”, zaczęli przyzwyczajać się do pewnych rzeczy. I znowu – z jednej strony to bardzo dobrze, bo inaczej można dostać na głowę, ale z drugiej… Społeczeństwo w pewien sposób znieczuliło się na wirusa, przestało go traktować jako niebezpiecznego przeciwnika. Nie jestem od oceniania ludzi, tylko książki, jednak mam nadzieję, że wszyscy będziemy postępować tak, aby jak najszybciej wrócić do normalności, którą jeszcze pamiętamy. Kiedyś ten wirus musi odpuścić, prawda?
OCENA
Zabrakło mi zakończenia. Wiem, że reportaże nie są od tego, aby prawić morały, ponieważ to musimy robić sami. Książka skłania do myślenia, dlatego polecam ją każdemu, kto chce poznać bliżej realia walki z pandemią. Nie jest to pozytywna książka, nie napawa nadzieją i nie sprawia, że nagle założymy różowe okulary. Jest prawdziwa, realistyczna, przerażająca. Mam nadzieję, że autor pokusi się o napisanie kolejnego raportu z frontu. Niech ktoś w końcu da jakąś nadzieję…