Macie nieraz wrażenie, że osoba, którą poznaliście w internecie jest waszą bratnią duszą? Dogadujecie się bez słów, wiecie o sobie wszystko i zamiast wyjść gdzieś ze znajomymi wolisz siedzieć przed laptopem i pisać z tą osobą. Jest jednak mały problem, który zdecydowanie rzuca światło na wszystko - odległość. Czasami dzieli was zaledwie kilkanaście kilometrów, czasami ponad setki a nawet tysiące mil. Co robicie w takiej sytuacji? Brniecie w to dalej czy odpuszczacie?
W książce "Mój Alex" poznajemy historię Bailey Rydell (pseudonim Mink), dziewczynę, która jest całkowicie inna niż swoje rówieśniczki. Zamiast plotkowania o najnowszych trendach mody uwielbia oglądać stare filmy, czatować i ubierać się jak Lana Turner. Na forum filmowym poznaje Alexa - chłopaka, który tak jak ona uwielbia oglądać stare filmy. Mink zauroczona chłopakiem wymienia z nim codziennie wiadomości. Problem polega na tym, że oboje mieszkają po przeciwnych stronach kontynentu. Bailey jest typem uciekinierki, więc w pewnym momencie swojego życia postanawia przeprowadzić się do swojego ojca, do Kalifornii - do tego samego miejsca, w którym mieszka Alex. Jednak jak każda dziewczyna ma co do tego wszystkiego wątpliwości i nie powiadamia go o swoim przyjeździe. Postanawia sama go znaleźć na własną rękę. Mink rozpoczyna pracę w tutejszym muzeum, a jej współpracownikiem zostaje przystojny, arogancki i bezczelny, Porter Roth - ochroniarz tutejszego miejsca. Nasza bohaterka szybko odkrywa, że z nienawiści do czegoś więcej jest bardzo krótka droga.
Biorąc tą książkę do ręki byłam wręcz przygotowana na to, że zastanę typowy obraz pierwszej miłości. Jednak bardzo się zaskoczyłam, że autorka w sposób można powiedzieć delikatny opisuje takie przypadki jak samotność, przechodzenie traumy, przemoc czy nawet skutki zażywania narkotyków przez młodzież. Dawno tak się nie śmiałam przy książce. Relacja Bailey - Roth, polegająca na ciągłych przekomarzaniach się i kłótniach doprowadziła mnie czasami do łez. Chociaż na początku byli święcie przekonani, że więcej ich różni niż ich dzieli, okazało się całkowicie inaczej. Oboje mogli sobie przyrzec, że wręcz coś ich przyciągało do siebie niż oddalało.
Książka jest tak wciągająca, że przeczytałam ją w jeden dzień. Czyta się ją bardzo błyskawicznie, a czytelnik czuje wręcz takie podekscytowanie i zainteresowanie książką, że chce ją skończyć, żeby wiedzieć co będzie dalej. Nie było chyba momentu w którym czułam znudzenie, a to wielki sukces. Z pewnością jeszcze nie raz sięgnę po ten tytuł. Jeśli wciąż zastanawiacie się, czy powinniście to przeczytać, to przestańcie. Po prostu to zróbcie.