Zacznę dzisiaj od odpowiedzi na pytanie o to, czym ,,Lśnienie w ciemności'' nie jest. Otóż, mili moi, nie jest to zbiór opowiadań należących do gatunku horroru. Nie jest to też antologia zupełnie zła - teksty w niej zawarte na ogół są dobre, chociaż znalazło się też kilka takich, które zupełnie nie przypadły mi do gustu. Ale taki już urok i los wszystkich zbiorów opowiadań, że zawsze będą nierówne.
Wiedząc to, sięgniecie po ,,Lśnienie w ciemności'' bardziej świadomie i nie będziecie oczekiwać od tej książki ,,budzących przerażenia opowiadań''. I pewnie dlatego będziecie się bawić przy niej lepiej, niż ja. Bo spośród dwunastu tekstów tylko dwa można określić mianem pełnoprawnego horroru. Przy czym ,,Wciągnięty w ogień'' Kevina Quigleya z całą pewnością spodoba się wszystkim fanom gore i slasherów (co oznacza, że mi się nie podobał), a ,,Księga Strażnika'' Lindqvista zdobędzie serce każdego fana twórczości Lovecrafta. I moim zdaniem była ona najlepszym opowiadaniem w całym zbiorze.
Reszta zaś... Cóż. Dość powiedzieć, że ,,Niebieski kompresor'' Kinga znalazł się tam chyba tylko z powodu nazwiska autora, podobnie, jak ,,Mowne serce'' Poego (i proszę, nie zabijajcie mnie, ale Poe napisał mnóstwo lepszych opowiadań niż to), a ,,Sieć'' duetu Ketchum i Cacka można byłoby dawać do czytania wszystkim nastolatkom zawyżającym w Internecie swój wiek i podającym adres nieznajomym.
Jak jednak napisałam na początku: nie było aż tak źle. ,,Opowieść o Holocauście'' O'Nana, ,,Koniec wszystkich rzeczy'' Keene'a i ,,Miłość matki'' Freemana są dobrymi opowiadaniami. Pierwsze skłania do refleksji na temat kondycji współczesnego społeczeństwa, drugie jest kompletnie depresyjne, a trzecie ma naprawdę dobry plot-twist.
Nie są to jednak horrory.
Wśród opowiadań zasługujących na uwagę znajduje się też ,,Aeliana'' Vincent oraz ,,Pidgin i Theresa'' Barkera. Oba opowiadania zaliczyłabym prędzej do gatunku fantasy, niż horroru, ale akurat w przypadku Barkera (którego pamiętam z mojej młodości z czegoś, czego tytułu teraz nie pamiętam, ale co pozostawiło we mnie głęboką niechęć zarówno do ociekających krwią horrorów, jak i do samego autora) wychodzi to na plus.
,,Cmentarny taniec'' Chizmara i ,,Towarzysz'' Campbella to z kolei takie trochę zapchajdziury - ich lektura nic nie wniosła do mojego życia, i chociaż jestem w stanie domyślić się dlaczego trafiły one do tego zbioru to z całą pewnością sama bym ich nie wybrała.
To powiedziawszy jeszcze raz pragnę podkreślić, że ,,Lśnienie w ciemności'' jako zbiór opowiadań całkiem dobrze się broni. Większość tekstów jest dobra, ciekawa i umiejętnie napisana. Po prostu nie są one horrorami. A to akurat duży minus w przypadku publikacji reklamującej się hasłem ,,odważ się wejść do mrocznego świata mistrzów grozy''.
Jeśli jednak podejdziecie do tej książki inaczej, ze zwykłą ciekawością wynikającą z chęci poznania opowiadań napisanych przez tych konkretnych autorów; i jeśli nie będziecie nastawiać się na opowieści spędzające sen z powiek o trzeciej nad ranem, to będziecie zadowoleni. Bo poza tym wszystkim ,,Lśnienie w ciemności'' zostało naprawdę ładnie wydane - na grubym, nieprzebijającym papierze, w twardej szytej i drukowanej (to zasługuje na osobną uwagę) okładce z obwolutą.
*książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl