włącz sobie muzykę Taylor, cicho, w tle, nawet jeśli nie słuchasz jej na co dzień...
włącz sobie płytę - polecam - która powstała w okresie pandemii - FOLKLORE
dlaczego?
zacznij czytać o fenomenie Taylor Swift i sam się przekonasz... dlaczego...
Przed laty gwiazdą okrzyknięto Michaela Jacksona, szkoda, że dopiero po jego śmierci, gdy zaczęto zagłębiać się w jego biografię i dokonania na polu branży muzycznej. To on, MJ, był złotym dzieckiem sceny, muzyki i popu. Był ikoną mody, którą naśladowali fani całego globu.
Objawieniem od małego był Michael Jackson.
Potem nie było nikogo.
Przez lata panowała pustka, aż zjawia się Taylor Swift. Zwykła dziewczyna z blond czupryną. Zwykła? Czy raczej niezwykła? Niezaprzeczalnie jedyna w swoim rodzaju gwiazda wielkiego formatu, która jaśnieje na scenie. Przejmuje ją wręcz we władanie i czaruje fanów zarówno sobą, jak i tekstami piosenek, które sama pisze. Porywa każdego i jednocześnie czaruje całą otoczką swojego „taylor`owskiego” świata. Zaraża szczerością i autentycznością, siłą i charakterem, pracowitością i byciem naturalną. Taylor Swift to ktoś, kto ma wszystko... ale to „wszystko” osiągnęła sama.
Kim jest wobec tego Taylor Swift?
Magazyn Time okrzyknął ją Człowiekiem Roku 2023.
Urodziła się 13 grudnia 1989 roku w Reading w Pensylwanii jako Taylor Alison Swift. "Miałam magiczne dzieciństwo", mówi. Już jako dziecko kochała bajki, piosenki Disneya i – oczywiście – muzykę. Dziewczynka zakochana w bajkach sama stała się bajką. Stała się wręcz bajkową Księżniczką sceny muzycznej, która w wieku 35 lat osiągnęła wszystko to, o czym marzyła. Zbudowała wokół siebie Królestwo – ona, zwykła dziewczyna z grzywką opadającą na czoło i czerwoną szminką na ustach. Kobieta, którą pasja wyniosła na sam szczyt. Zdobyła gwiazdkę z nieba, po którą jako dziecko wyciągała pulchną rączkę. Wyciągała, aż dosięgła i zaciskając, schowała w swojej dłoni. I to trwa do dziś...
Taylor Swift to złota gwiazda, która ściąga na swoje koncerty tłumy. Nie ma znaczenia wiek fanów, ale ich doświadczenia życiowe, które są przecież takie, jak i Taylor. I choć to siebie odsłania w tekstach piosenek, to tak naprawdę mówi o każdym z nas. Personalizujesz się z nią, bo czujesz to, co ona.
Taylor ciężko pracuje, wyznacza sobie cele, a co najważniejsze – dobrze traktuje ludzi, co zakorzenili w niej rodzice. To oni dali jej piękne dzieciństwo i pomogli uwierzyć w spełnianie marzeń. To oni wspierali małą kruszynkę, która miała w sobie muzykę bijącą w takt serca.
Taylor Swift ewoluowała na oczach publiczności.
Dorastała od pierwszych scenicznych występów. Była doceniana i zauważana. I zawsze zaskakiwała – czy to zmianą image`u, czy też rodzajem muzyki, w jakiej nagrywała nowe płyty. Taylor to kobieta kameleon, która zaczynała od country jako... nastolatka. Zaskakuje każdą nową publikacją, zachwyca i nieprzerwanie lśni.
Lecz to wszystko wyczytasz z jakiejkolwiek publikacji dotyczącej Taylor i nawet jeśli nie ciekawi cię ktoś taki jak Pani Swift, to zanurzając nos w „Taylor Swift. Narodziny Ikony” ugrzęźniesz. Przepadniesz, tracąc poczucie czasu i miejsca. Czytasz i zaczynasz się nią zachwycać – nią, jako kobietą i artystką. Zaczynasz podziwiać każdy jej krok, trud pracy i ambicje. Dostrzegasz w niej magnetyzm i czar, ten naturalny urok. Poznajesz teksty każdej z piosenek, oglądasz zdjęcia i czy tego chcesz, czy nie – po przeczytaniu całego albumu będziesz nowym fanem tej blond Taylor. Poczujesz do niej sympatię i przyjaźń. Odkryjesz w sobie ciekawość jej melodii i zaczniesz ją samą odbierać, jako gwiazdkę z nieba, która świeci na ziemi, która tańczy, śpiewa, zaraża naturalnością i szczerością. To autentyczna osoba, która sama do wszystkiego doszła i która dla ciebie zaczyna stanowić wzór.
„Taylor Swift. Narodziny ikony” jest niebywałą perełką wydawniczą. Przebogato ilustrowana książka, którą trzeba mieć. Trzeba mieć dla siebie i u siebie. Niezapomniana i wyjątkowa. I jakże oszałamiająca pod każdym względem. Z gatunku tych, które zachwycają i odczarowują myślenie o ludziach estrady.
Polecam koniecznie do niespiesznego czytania, do smakowania i częstego powracania do niej. Do czytania na wzór uczty.
Takich książek jest niewiele – lecz to Taylor Pearl Swift – perełka wydawnicza na miarę gwiazdy. Fenomen sam w sobie.
#agaKUSIczyta