To miał być zwyczajny, szybki numerek. Zwykła zdrada, w odwecie na niewiernym mężu. Tak usprawiedliwiała swoje harce łóżkowe z kolegą z pracy Lauren Stilwell, zadowolona jednak z faktu, że jest to bardzo przyjemny sposób oddania pięknym za nadobne. Pech chciał, że została na igraszkach prawie przyłapana, a z okien sypialni w której oddawała się wraz ze świeżo upieczonym kochasiem miłosnym potyczkom, obserwowała jak jej mąż zatłukł amanta. Kilka godzin później ciało mężczyzny odnalezione zostało w jednym z nowojorskich parków. Policja wszczęła śledztwo, na którego czele stanęła ... Lauren. Od tej chwili Lauren Stilwell dwoić będzie się i troić, by nie wszystkie fakty i nie wszystkie dowody ujrzały światło dzienne.
„Szybki numer” duetu James Patterson i Michael Ledwidge, to książka o szybko toczącej się akcji, niestety mocno przewidywalna. Nie trzeba być geniuszem, ani na koncie mieć setek przeczytanych powieści, by szybko domyślić się, że sprawa zabójstwa Scotta przez niewiernego męża pani Stilwell, wcale nie jest wynikiem zazdrości. Ani to trzymający w napięciu thriller, ani super sensacja. Autorzy skomplikowali jednak na tyle akcję, że od książki nudą nie wieje, ale i o majstersztyku literackim mowy być nie może. Na koniec zaś autorzy uraczyli czytelnika zaskakującym finałem, który nie tyle wzbudza podziw dla inwencji duetu pisarskiego, co konsternację.
Dobry pomysł plus ciekawa fabuła to niezaprzeczalne atuty „Szybkiego numeru” – zamordowany Scott, to policjant z wydziału narkotykowego, do akcji włączą się więc i mafiozi narkotykowi, a to uczyni z książki przyjemną, acz nieskomplikowaną lekturę. I chyba głównie tu doszukać można się plusów, bo cała reszta jest sztampowa.
Cała historia jest dość mocno naciągana, zwłaszcza w momentach szczególnej, policyjnej, detektywistycznej nadaktywności Lauren, czyli w opisach działań stojących w sprzeczności z pracą policjanta. Przez swoją nową działalność nie można nazwać jej dobrą gliną, ale i do złej gliny jej daleko. Postać głównej bohaterki wygląda przy tym dość miałko i nijako i cholernie nieautentyczie...Na plus przemawia fakt, że dzięki dwuznaczności tej postaci i pewnemu niezdecydowaniu autorów, czy Lauren ma być brudnym Harrym, czy może jednak bardziej jest z niej Jake Styles, fabularnie książka się broni. Osoby, które lubią szybką akcję i częste jej zwroty, powinni być zadowoleni, nawet jeśli drażnił będzie je nieco patos i naiwność, zwłaszcza zaś naiwne zbiegi okoliczności, które decydować będą o losach bohaterów.
„Szybki numer” nie wymaga dogłębnych analiz, dedukowania, myślenia. Jest w nim dreszczyk emocji, choć spodziewać można się było mocnego spazmu. Wciąga, bo powieść napisana jest w dobrym stylu, choć we mnie pozostawiła niedosyt i lekkie rozczarowanie, z uwagi na wzmiankowaną przewidywalność. Reasumując, przeczytać można, jeśli szuka się lektury na jeden wieczór, ale zabijać się dla niej nie warto. Ot, będzie to szybki numer do zaliczenia na liście lektur.