Telefon Od Anioła recenzja

Zacznijmy od tego, że książka w swoim opisie może wprowadzać czytelnika w skojarzenie, że dotyczy pewnego rodzaju romantycznej historii z motylkami i tęczą w tle.
Nic bardziej mylnego. Chociaż jest oczywiście romans, jest uczucie, ale jest to właściwie tylko wątek poboczny.
Historia ropoczyna się na lotnisku, gdzie dwójka podróżnych - tak, jest to kobieta i mężczyzna- wpadają na siebie i zupełnym przypadkiem, omyłkowo zamieniają się swoimi telefonami. Problem nie byłby, aż tak wielki gdyby nie fakt, że odlatują w dwa niezwykle oddalone od siebie miejsca na ziemi, przez co ponowna zamiania telefonami nie jest zbyt łatwa. Idąc krok dalej, oczywiście ciekawość ludzka bierze górę, więc bohaterzy lekko niepewni, ale jednak odważni- zaglądają w przychodzące wiadmości oraz odbierają polączenia- za czym idzie, niezdrowe wtargnięcie w swoje życia prywatne.
I mniej więcej w tym miejscu opowieści, po wielu krępujących sytuacjach przez przeglądanie podmienionych telefonów, akcja zaczyna się rozkręcać.
Jednak zmierza ona w zupełnie inną stronę niż czytelnik się spodziewa. Okazuje się, że prawdopodonie cały wszechświat sprawił, że spotkanie na lotnisku oraz zamiania urządzeń nie była taka przypadkowa jak się wydawało. Losy bohaterów splotły się wzajemnie niczym zapisane w gwiazdach czy horoskopie przeznaczenie. Ich dawne, życie okazuję się być ze sobą niezwykle splątane. Wydarzenia sprzed lat oraz napotkane osoby, mają ze sobą bezpośredni związek, tak więc porówanie wszystkich wydarzeń nakreśla bohaterom świeży obraz na dawne wydarzenia. Z wyjściowej romantycznej opowieści, książka przeobraża się w całkiem mocny kryminał z zabójstwem i porwaniem na czele. Bohaterowie zamieniają się wręcz w agentów specjalnych, którzy pokonują kontynety, aby uratować porwaną kobietę, a ich życiu bez przerwy zagraża niebezpieczeństwo.
Cóż, nie powiem, żeby książkę się źle czytało czy, żeby była nudna. Jednak moim zdaniem autor zbytnio pomieszał wątki i można się mocno zaskoczyć takim zwrotem akcji.