Zastanawialiście się czasem, dlaczego ludzie czytają poradniki? Jak wiele informacji można z nich wynieść? I czy tak naprawdę pomagają w rozwiązaniu problemów?
Jak byłam młodsza uwielbiałam czytać poradniki o motywacji, samodoskonaleniu, czy nawet o tym jak zdrowo się odżywiać. Nawet kiedyś przeczytałam książkę Alana Carra „Jak skutecznie rzucić palenie” i naprawdę je wtedy rzuciłam! (ale nie na stałe ;)). Jak zostałam matką, przy pierwszym dziecku wręcz chłonęłam wiedzę poradnikową, no bo człowiek nie wiedział co i jak. Jak pojawiło się drugie, tak wszystkie zasady poradnikowe poszły w odstawkę, no bo bądźmy szczerzy sami ze sobą – stosujemy się do tych zasad? Czy rzeczywiście nie dasz, droga mamusiu, dziecku smoczka, gdy wydziera się na całe gardło, bo w poradniku pisze, że smoczek to złooo? Czy w momencie, gdy masz już dość wszystkiego i marzysz o chwili ciszy i spokoju, nie włączysz tych bajek? Otóż, życie sobie, a poradnik sobie. Dlatego owszem – poradnik to pożyteczna rzecz, bo może nam poniekąd pomóc zmienić własne myślenie, ale żeby na taki dobry poradnik trafić to też trzeba zrobić niemały research i na pewno nie da się w 100 procentach do niego stosować…
„Jak kochać swoje dziecko i wyznaczać mu granicę” to na pewno jeden z tych poradników, który pomoże okiełznać rodzicom swoje nieokiełznane potomstwo. Już na samym wstępie autorzy tłumaczą nam dlaczego wychowywanie dzieci jest tak bardzo stresujące! I czytając to można stwierdzić, że to od nas przede wszystkim zależy jak zareagujemy na wybuchy złości, czy napady płaczu dziecka, bo „warto pamiętać o jednym : dzieci będą się zachowywać jak dzieci i, chociaż ich zachowanie bywa denerwujące czy irytujące, nie w tym tkwi problem. Problem w tym, jak reagować…” I tak też w osobnych rozdziałach można dowiedzieć się co robić, aby uniknąć toksycznego stresu i czego przede wszystkim nie robić. A powiedzmy sobie szczerze, czasem emocje wygrywają i zamiast najpierw pomyśleć, swoją reakcją możemy narazić dziecko na niepotrzebny stres. Przez co, po pewnym czasie pojawić się mogą różne problemy wychowawcze. I te również zostały tutaj opisane. Między innymi jest tu mowa o nieśmiałości, o niszczeniu przedmiotów, o nie jedzeniu, o przejadaniu się, zazdrości, kłamstwach, marudzeniu, rzucaniu przedmiotami – no po prostu o wszystkim, czego może doświadczyć rodzic, w momencie gdy dziecko zacznie pokazywać swoje humory! A tego niestety nie da się uniknąć. Mnie osobiście najbardziej z tej książki podobały się właśnie te rozdziały, bo oprócz tego, że tłumaczą dlaczego dziecko robi to co robi, to jeszcze dodatkowo radzi jak w tej sytuacji powinien zachować się rodzic (ewentualnie co złego robimy MY, że dziecko właśnie zachowuje się w taki, a nie inny sposób).
Poradnik „Jak kochać swoje dziecko i wyznaczać granice” jest na pewno dobrym „pomocnikiem” przy wychowywaniu dzieci. Warto zapoznać się z tą pozycją, bo może przynieść nam więcej korzyści, a i może trochę więcej spokoju w życiu, bo w momencie gdy zmienimy niektóre rzeczy, okaże się, że jednak nasze dziecko umie być ugodowe :P a cisza to piękna rzecz :D